Prezydent Joe Biden obchodził 81. urodziny. Główny konkurent w walce o prezydenturę, Donald Trump, jest zaledwie o cztery lata młodszy, ale wyraźnie widać, że jest w dużo lepszej kondycji fizycznej. Obecny gospodarz Białego Domu przegrywa w sondażach i nie przejmuje się głosami, że ze względu na podeszły wiek powinien zrezygnować z wyścigu wyborczego.
Nie są dla niego łaskawe także sondaże dotyczące sytuacji bieżącej, głównie ekonomii. Kiedy wygrywał prezydenturę, miał 78 lat i perspektywa dwóch kadencji, czyli do wieku 86 lat, nie była przerażająca. Kiedy jednak się spojrzy, że w przypadku kolejnej wygranej oddawałby władzę supermocarstwa nuklearnego dopiero w styczniu 2029 r. – już tak miło nie jest. Obecny prezydent już potykał się na schodach do samolotu, czuł się zagubiony po skończeniu przemówienia czy też nie potrafił wypowiedzieć sensownego zdania. Na to wszystko można miłosiernie przymknąć oko. Nie można jednak tak czynić, jeśli weźmie się pod uwagę, że byłby do 2029 r. zwierzchnikiem największej armii świata.