Moskwa zareagowała po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier tego kraju, a obecny wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa przy Władimirze Putinie, pełniący obowiązki jego naczelnego trolla, stwierdził, że „szumowiny w Kijowie utoną w białym proszku” z rozpaczy.
Ideolog Kremla Aleksander Dugin ocenił: „wygraliśmy” w USA. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyraził ostrożne nadzieje na zmianę polityki USA, zwłaszcza w kwestii wojny na Ukrainie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyraził jednak ostrożny optymizm, oświadczając, że liczy na „siłę” i „stanowczość” u Trumpa i republikanów. Wydaje się teraz, że administracja w Kijowie już jakiś czas temu pogodziła się ze zmianą w Waszyngtonie, bo przed samymi wyborami Zełenski nie szczędził złośliwości ani gorzkich słów pod adresem administracji Joego Bidena, sugerując, że ogranicza ona pomoc dla Ukrainy, jest niedecyzyjna i nielojalna. Tak czy inaczej w polityce międzynarodowej, nie tylko w sprawie wojny na Ukrainie, zapowiada się nowe rozdanie.
Autor jest dziennikarzem TV Biełsat.