Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Ostatnie myśli i rady Henry’ego Kissingera

Henry Kissinger to najsłynniejszy amerykański dyplomata, chociaż w jego przypadku właściwsze byłyby określenia: kreator polityki i twórca nowego porządku świata. Sekretarz stanu w administracji prezydenta Richarda Nixona, pragmatyk i doradca ds. polityki zagranicznej praktycznie każdego prezydenta od czasów Johna Kennedy’ego. Zmarł 29 listopada w domu w Connecticut w wieku 100 lat.

W 1938 r. uciekł ze swoją żydowską rodziną z nazistowskich Niemiec. W Ameryce rozpoczął karierę naukową i polityczną. W czasach zimnej wojny był architektem stosunków USA ze Związkiem Sowieckim, Chinami, Wietnamem, także Izraelem i krajami arabskimi. Za jego kadencji USA rzeczywiście otworzyły stosunki dyplomatyczne z Chinami, zakończyły wojnę w Wietnamie, ale też zdewastowały Kambodżę w kampanii bombowej nazwanej Operacją Freedom Deal. W ciągu 39 miesięcy pełnienia funkcji sekretarza stanu Kissinger przeleciał setki tysięcy mil, spotykając się ze światowymi przywódcami i próbując rozwiązać ówczesny konflikt arabsko-izraelski.  

Dla jednych pozostanie dyplomatą stulecia, dla innych zbrodniarzem wojennym. Jego „dyplomacja wahadłowa” wymyka się schematom. Dziesięciolecia działalności wymagają książek, my skupmy się na ostatnich jego aktywnościach i wypowiedziach. Miały one oddźwięk. Kilka miesięcy temu, już po 100. urodzinach, odwiedził, a jakże, Chiny.

Dużo sceptycyzmu

Ten „gigant dyplomacji” 17 października udzielił prawdopodobnie ostatniego wywiadu szwajcarskiemu dziennikarzowi. Rolf Dobelli opisał tę wymianę zdań w magazynie „Politico”. Rozmówca nie był optymistycznie nastawiony co do przyszłości relacji Izraela z narodem palestyńskim. Zauważył, że jest za późno na rozwiązanie dwupaństwowe, gdyż jest to już niewykonalne. Zapytany, jak zareagowałby na atak Hamasu na miejscu premiera Izraela Beniamina Netanjahu, powiedział: „Cóż, nie jestem na miejscu Netanjahu, więc nie mogę ocenić wszystkich sił, które na niego wpływają. Jestem zwolennikiem rozwiązania pokojowego. Ale nie widzę pokojowego rozwiązania w przypadku zaangażowania Hamasu w konflikt. Opowiadam się za negocjacjami między światem arabskim a Izraelem. Nie dostrzegam, szczególnie po ostatnich wydarzeniach, że bezpośrednie negocjacje między Izraelem i Palestyńczykami są bardzo owocne”.

Powstanie dwóch państw, co miałoby doprowadzić do trwałego pokoju w regionie, Kissinger postrzega sceptycznie. – Formalny pokój nie gwarantuje trwałego pokoju – powiedział. – Trudność rozwiązania dwupaństwowego pokazuje doświadczenie Hamasu. Gaza została ustanowiona jako quasi-niepodległa przez Szarona (Ariel Szaron, były izraelski premier – przyp. red.) w celu sprawdzenia możliwości rozwiązania dwupaństwowego. Doprowadziło to w rzeczywistości m.in. do znacznie bardziej złożonej sytuacji. W ciągu ostatnich dwóch lat sytuacja stała się o wiele gorsza niż w 2005 r. Zatem rozwiązanie dwupaństwowe nie gwarantuje, że to, co widzieliśmy w ostatnich tygodniach, nie powtórzy się – ostrzegał. 

Były sekretarz stanu dodał, że Hamas należy zlikwidować, Zachodni Brzeg oddać pod kontrolę Jordanii, ale unikał wypowiedzi na temat tego, co należy zrobić ze Strefą Gazy. W opinii Kissingera USA musiały przejąć aktywniejszą rolę w konflikcie, bowiem obecnie w porównaniu z dużymi państwami arabskimi Izrael nie jest tak silnym państwem jak dawniej.

Wezwał następnie USA do pojednania się z Chinami i wyraził wątpliwości w sprawie prawdopodobieństwa inwazji na Tajwan. – Moim zdaniem Chiny nie są gotowe na taki konflikt – prognozował. – A to teoretycznie szansa. Moim zdaniem Chiny mają potencjał do nawiązania stosunków z USA. Musimy jednak zwrócić uwagę, aby z naszej strony wypracowane podejście nie mogło temu przeszkodzić – analizował Kissinger. 

Wizyta w 100. urodziny

W lipcu tego roku z okazji swoich 100. urodzin, Kissinger udał się do swoich „ulubionych” Chin, gdzie składał wizyty ponad… 100 razy. W latach 70., jako sekretarz stanu i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w administracjach prezydentów Richarda Nixona i Geralda Forda, odegrał kluczową rolę w „normalizacji” stosunków między Waszyngtonem a Pekinem. Prezydent Xi Jinping nazywał go „starym przyjacielem” i oświadczył, że tacy jak on nigdy nie zostaną zapomniani. Wyrażał zachwyt, że wizyta amerykańskiego gościa ma „szczególne znaczenie”. – Chińczycy nigdy nie zapominają swoich starych przyjaciół, a stosunki chińsko-amerykańskie zawsze będą kojarzone z nazwiskiem Henry’ego Kissingera – rzekł przywódca Chin. 

Spotkanie zorganizowano w państwowym pensjonacie Diaoyutai, gdzie często przyjmowani są zagraniczni dygnitarze. Tam też Kissinger rozmawiał z chińskimi przywódcami podczas pierwszej wizyty. – Stosunki między naszymi dwoma krajami są kwestią pokoju na świecie i postępu ludzkości – stwierdził. – W obecnych okolicznościach konieczne jest utrzymanie zasad ustanowionych w komunikacie szanghajskim, docenienie najwyższej wagi, jaką Chiny przywiązują do zasady „jednych Chin”, oraz skierowanie stosunków w pozytywnym kierunku – uznał Kissinger. 

Ostatni wywiad

Na początku br. udzielił ośmiogodzinnego wywiadu dla „The Economist”. Udzielił w nim kilku „mądrych rad”, w których opisywał, jak należy postępować z Chinami i Rosją. Zaznaczył, że „unikanie konfliktu między wielkimi mocarstwami” było głównym celem jego życia. Kissinger uważał Chiny za poważne i rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego. – Jesteśmy na drodze do konfrontacji wielkich mocarstw – przepowiadał. Zdaniem dyplomaty sztuczną inteligencję (AI) należało traktować jako poważne zagrożenie militarne. USA, dzięki AI, mają 5−10 lat na znalezienie sposobu na współistnienie z Chinami. Dla Stanów Zjednoczonych natomiast pilną sprawą jest naprawa stosunków z Państwem Środka.

W obszernym wywiadzie Kissinger zalecał, aby dyplomacja promowała stabilność poprzez podkreślanie wspólnych wartości, a działać należy nie tylko na szczeblu przywódców obu państw, lecz także w drodze częstych rozmów między urzędnikami na poziomie roboczym. Był pytany ponadto o to, czy Chiny chcą narzucić światu swoją kulturę. W odpowiedzi podkreślił, że nie jest tego pewien, ale dodał, iż USA mogą temu zapobiec dzięki połączeniu dyplomacji i siły. Jeśli współistnienie USA z Chinami i uniknięcie wojny totalnej okaże się niemożliwe, „musimy być wystarczająco silni militarnie, aby wytrzymać porażkę” – wskazywał Kissinger w głośnym wywiadzie. 

Ukraina w NATO

W tej samej rozmowie sędziwy dyplomata odniósł się do inwazji Rosji na Ukrainę – nazwał ją „katastrofalnym błędem w ocenie”. W jego opinii, także państwa zachodnie ponoszą pewną odpowiedzialność za rozpoczęcie wojny, gdyż podgrzewały możliwość włączenia Ukrainy do NATO, co jedynie rozwścieczyło Putina. Jednocześnie zabrakło należytej obrony Ukrainy. 

Jeszcze w ubiegłym roku Kissinger opowiadał się przeciwko przystąpieniu Ukrainy do NATO. Z czasem zmienił zdanie, dochodząc do wniosku, że będzie to warunek niezbędny po zakończeniu wojny do zapewnienia stabilności w Europie. Bowiem zakończenie wojny i porozumienie pokojowe – możliwie jak najszybciej – byłyby możliwe po ustępstwach terytorialnych z obu stron – zalecał Kissinger. Grożąca z tego powodu niestabilność i nowe wojny wymagają z kolei zbliżenia między Europą a Rosją, a to dopiero zapewniłoby bezpieczeństwo wschodniej granicy kontynentu.

W czerwcu natomiast udzielił wywiadu Bloombergowi. Mówił, że jest „nieprawdopodobne” utrzymanie się Putina u władzy w przypadku, gdy Rosja przystanie na zakończenie wojny i pogodzi się z faktem, że nie jest w stanie podbić Europy i że musi stać się częścią pokojowego „konsensusu” europejskiego. Powątpiewał jednocześnie, pomimo podjętych propagandowych wysiłków, w zacieśnienie współpracy między Rosją a Chinami. Sceptycznie patrzył na bliską współpracę obu państw, gdyż „żywią do siebie instynktowną nieufność” i nie są naturalnymi sojusznikami. Takie poglądy wyrażał jeden z najwybitniejszych, jeśli nie najwybitniejszy, amerykański dyplomata.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Marek Bober