Piłkarska reprezentacja Polski przy okazji Euro 2024 dokonała niebywałej sztuki. Biało-czerwoni jako ostatni awansowali na turniej w Niemczech i jako pierwsi odpadli z dalszej rywalizacji.
Polscy piłkarze - niestety - tradycyjnie zaczęli Euro 2024 od meczu otwarcia, by po porażce z Holandią przejść szybko do meczu o wszystko. Przegrana z Austrią przy niekorzystnych dla podopiecznych trenera Michała Probierza rozstrzygnięciach innych spotkań oznacza, że kwestia awansu - a w zasadzie jego braku - z grupy jest już przesądzona.
Niektórzy futbolowi eksperci, a jak wiadomo w naszym pięknym kraju mamy blisko czterdzieści milionów specjalistów od piłki nożnej i medycyny, zastanawiają się już czy Probierz powinien zostać zwolniony. Niezależnie od dyskusji o błędach taktycznych i personalnych selekcjonera należy pamiętać, że jeszcze niedawno nasza drużyna narodowa pod wodzą Fernando Santosa przegrywała w Kiszyniowie z Mołdawią.
Nawet kibic oglądający Biało-czerwonych z perspektywy fotela ustawionego przed telewizorem dostrzega, że nastrój w reprezentacji od tego czasu zmienił się na lepsze. W jakim stopniu był to efekt działania Probierza, a w jakim lepszych wyników, trudno ocenić. Teraz, gdy dla selekcjonera i jego wybrańców nadszedł czas pierwszych porażek będziemy wiedzieć więcej. Pamiętać przy tym należy, że Polakom na Euro pozostał jeszcze jeden mecz. Niektórzy powiedzą, że to tylko mecz o honor, ale honor też wiele znaczy.