Oglądaliście film „Brat robal” w National Geographic? To już nieaktualne!
Łaska politycznej poprawności na pstrym koniu jeździ. I prawa osób robaczywych (tak to powinno się do wczoraj nazywać?) poświęcone zostały w imię ochrony klimatu. Bo Unia Europejska uznała, że robale powinniśmy jeść, gdyż ich hodowla wymaga mniejszej emisji gazów cieplarnianych i mniejszego zużycia wody oraz gruntów ornych niż w przypadku innych zwierząt. Od kiedy mieszkańcy mojego miasta wybrali Sylwię Spurek na eurodeputowaną, pilnie śledzę jej przekaz, np. gdy pokazywała krowy ubrane w pasiaki z gwiazdami Dawida, zniechęcając nas do picia mleka. Domagała się też zakazu jeździectwa i wędkarstwa. Już byłem pewien, że kolega mącznik młynarek ma być dla mnie jak rodzony brat, nie wspominając o świerszczu za kominem, bo ten od dzieciństwa kojarzy się tylko sympatycznie, gdy nagle – grom z jasnego nieba! „Zwierzęta pozaludzkie” (określenie Spurek), o ile są osobami robaczywymi, należy jeść, a kto tego robić nie chce, ten zacofany pisowiec. Koncert na dwa świerszcze i wiatr w kominie, o którym przecudownie śpiewała córka ubeka Magda Umer, czas przerwać celnym ubiciem obojga artystów kapciem. Sorry, koledzy, tak wyszło.