Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Onuce i gotyckie łuki

Dziś słowo to używane jest głównie jako wyzwisko – „ty ruska onuco!” – acz podejrzewam, że większość Polaków nim się posługująca nie ma pojęcia, co to jest w istocie. Na pozór może nie warto zajmować się takim drobiazgiem, ale historycy traktują symbole poważnie, gdyż odgrywają one w dziejach realną rolę. Owe gotyckie łuki z tytułu w polskiej historiografii wyznaczają zasięg cywilizacyjny i kulturowy Zachodu, więc mnie bynajmniej nie zdziwiły w kijowskiej winiarni nad Dnieprem, gdzie degustowałem wspaniałe ukraińskie wina z Krymu, a co z zasięgiem kulturowym onucy?

Początkowo nie miała ona żadnego tego typu wymiaru, bo używali ich Gallowie, Germanie, hordy Czyngis-chana, a także… nasi przodkowie! Onuce bowiem używane były w dawnej Polsce powszechnie aż do czasów saskich, gdy w ich miejsce zaczęto używać skarpetek. Zapewne pojawiły się u nas już wcześniej w modzie odzieżowej, wraz z królową Boną, gdyż włoskie „scarpetta” to zdrobnienie słowa „scarpa”, które oznacza „but, trzewik”. Ówczesne eleganckie włoskie buty, sięgające za kostki, były wykonane z atłasu, aksamitu, jedwabiu czy safianu, a więc miękkich drogich tkanin, Polakom przypominały więc bardziej element odzieży zabezpieczający stopy przed otarciem niż samo obuwie. 

Od reformy do reformy

Napisałem, że u nas onuce wyszły z powszechnego użycia w XVIII w., jakież więc było moje zdumienie, gdy trafiwszy jako wyrzucony z uczelni student w szeregi tzw. Ludowego Wojska Polskiego, otrzymałem dwa płaty filcowej bawełny 40 na 40 cm wraz z informacją o zakazie noszenia skarpetek! Ten „element umundurowania” przetrwał w Wojsku Polskim aż do końca lat 80. XX wieku i jego porzucenie było chyba nie mniej znaczące symbolicznie niż wyjazd z Polski stacjonującej tu pół tego wieku armii sowieckiej!

W armii kacapskiej onuca była zaś niepodważalną tradycją od lat 300, gdy ją wprowadził faktyczny twórca i Rosji, i imperium – wielki ponoć (co do wzrostu nie da się zaprzeczyć) car Piotr, do którego czasów kraj ten na ukochanym przezeń Zachodzie zwany był Moscovią czy wręcz Tatarią i tak aż po XVIII w. był oznaczany na mapach. Jednak gdy – jak teraz wiemy ex post – nowy minister obrony Siergiej Szojgu na zlecenie Putina szykował armię do napaści na Ukrainę, dokonano w 2013 r. istnej rewolucji także w umundurowaniu, pozbywając się sławetnej „uszanki” i… onuc! Szojgu w rozmowie z gazetą „Komsomolskaja Prawda” śmiało niczym sam wielki reformator Piotr oświadczył: „Era tej archaicznej odzieży minęła. Do końca roku 2013 będziemy musieli zapomnieć o słowie »onuce!«” – acz zaraz zastrzegł się realistycznie, że zaopatrzenie armii w skarpety do końca roku może być jednak trudne, ponieważ wiele koszar znajduje się „daleko od cywilizacji”. 

Wunderwaffe „drugiej armii świata”

No i chyba wykrakał, bo gdy po wytraceniu w pierwszym roku inwazji w 2022 r. wielkiej liczby zawodowych wojskowych, w Rosji zarządzono mobilizację i tzw. mobików, ledwie wyposażonych i nieprzeszkolonych, rzucano na front w charakterze zapchajdziury, czyli mięsa armatniego, wyszły na jaw dwa fakty. Po pierwsze okazało się, że większość z nich pochodzi najwyraźniej właśnie z miejsc położonych „daleko od cywilizacji”, bo największe straty poniosły oddziały złożone z rodaków Szojgu, czyli z Tuwy i sąsiedniej Buriacji, dla przypomnienia – są to terytoria „Federacji Rosyjskiej” graniczące z Mongolią… Co więcej, u zabitych i wziętych do niewoli mobików stwierdzono obecność pewnego rodzaju wyposażenia, co media ukraińskie szyderczo określiły jako „Wunderwaffe armii rosyjskiej”. Na nagraniu udostępnionym przez Ministerstwo Obrony Ukrainy wyraźnie widać żołnierza przed włożeniem buta owijającego sobie stopy szmatką. 

„»Druga armia świata« pielęgnuje swoje tradycje historyczne. W celu mobilizacji uwolniono strategiczną rezerwę owijek na stopy. Może są tajną bronią armii rosyjskiej?” — skomentował profil twitterowy Defense of Ukraine.

W ramach innych wymarzonych przez Moskali „cudów nad Dnieprem” Cerkiew rosyjska rozpoczęła proces uznania za prawosławnego świętego generalissimusa (to od niego ściągnął ten tytuł Stalin) Aleksandra Suworowa! Skoro chcą kanonizować krwawego żołdaka, to może i onuca, od 300 lat symbol ruskiego „bojca”, doczeka się jeśli nie pomnika, to chociaż tablicy memorialnej na ścianach cerkwi pod wezwaniem świętego rzeźnika Pragi i Izmaiłu? 

Termin kulturowo różnicujący

Żeby przejść od tej przesyconej specyficzną wonią Moscovii części garderoby do poważniejszych uogólnień, przypomnijmy jeszcze, że napaść Rosji na Ukrainę spowodowana została tym właśnie, że kolejny kijowski Majdan rozpoczął rewolucję godności i zdecydowane zerwanie z tradycją ruskiej onucy na rzecz pozostałych po I Rzeczypospolitej gotyckich łuków, symbolu zachodniej cywilizacji, do której chcieli powrócić po wyrwaniu się spod władzy wschodniej satrapii. Słowo „godność” jest tu kluczowe!

Zacytujmy na początek prostą, a genialną myśl słynnej włoskiej dziennikarki Oriany Fallacci, która Polakom zapisała się w pamięci jako pierwszy demaskator wielkiego-nabzdyczonego-nic, czyli Lecha Wałęsy, pisząc o nim już ponad 30 lat temu: „Wałęsa był próżnym, pretensjonalnym, pewnym siebie ignorantem. Nasza epoka pozbawiona jest przywódców. Kiedy się pomyśli, że pijak Jelcyn był carem, a ignorant Wałęsa symbolem wolności, uginają się nogi pod człowiekiem”.

Na starość egeria lewicowej żurnalistyki jako osoba wielce inteligentna „staczała się” na pozycje jeśli nie prawicowe, to przynajmniej konserwatywne, czyli oparte na zdrowym rozsądku. Stąd jej późna, ale niespóźniona refleksja: „Jaka jest logika w szanowaniu tych, którzy nie szanują nas?”.

Konsekwencje tej prostej myśli są ogromne, bo wystarczy ją nieco rozszerzyć w duchu rozważań o godności człowieka św. Jana Pawła II i reakcja barbarii może zaskoczyć. Kiedy wraz z gruzińską przyjaciółką realizowaliśmy film o gruzińskim profesorze Uniwersytetu Warszawskiego w latach 30. ubiegłego wieku ks. Grigolu Peradze, który za współpracę z Armią Krajową w ratowaniu Żydów zginął w KL Auschwitz i został kanonizowany jako męczennik, mieliśmy rosyjskiego koproducenta, miłego i kulturalnego pana, który nagle strasznie się wzburzył, gdy powiedziałem, że aby uznać godność innego człowieka, trzeba pierwej mieć własną. Uderz w stół, a Moskal, nawet miły i wykształcony, bluźnie, bo doskonale wie o sobie i współziomkach, że pojęcie „godność” występuje co najwyżej w tzw. wielkiej literaturze rosyjskiej.

Polski wybór

Przyrodzoną godność ma w darze od Boga każdy, ale z małą pomocą rogatego przyjaciela łatwo ją stracić. Jak wtedy mamy rozmawiać, ba, „wieść dialog” z osobnikiem tej godności świadomie samopozbawionym, notorycznym kłamcą, zdradzającym własną ojczyznę, chamskim i wulgarnym osobnikiem, czyli politykiem opozycji nazywającej się totalną, w istocie totalitarnej? Czy będąc publicystą strony przeciwnej, bo polskiej, mam im publicznie wskazać szlak opuszczenia Polski śladem „ruskiego wojennego korablia”? „Nie uchodzi!” – jak mawiał Kapelan w genialnej komedii Fredry „Damy i huzary”. I przyzwoity człowiek, zaciskając zęby, słucha w mediach tych bezkarnych na razie obrzydliwców wylewających wiadra pomyj na naszą ojczyznę...

Może skarpetki nie są najbardziej znaczącym wynalazkiem ludzkości, ale stanowią jeden z przejawów cywilizacji zachodniej i bez wątpienia stają się istnym jej symbolem w zderzeniu z moskiewską onucą. Chcecie kupować onuce jako jedyny wariant odziania stóp w monopolistycznej niemieckiej sieci marketów w całej Polsce? To głosujcie na codziennie was obrażających chamów, złodziei i sprzedawczyków z PO.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#onuca #Rosja

Jerzy Lubach