Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Odwracanie PSL-u

Bardzo często wraca do mnie ta scena: jest rok 2016, lider KOD Mateusz Kijowski wita kolejnych liderów opozycji, którzy stoją na scenie podczas organizowanej przez niego demonstracji. Wymienia kolejne osoby, w tym choćby kierującego wówczas Platformą Grzegorza Schetynę. Władysław Kosiniak-Kamysz uśmiechnięty czeka na swoją kolej, jednak nie doczekuje się, zostaje pominięty. Stoi na scenie z uśmiechem, który staje się coraz bardziej bezradny, i robi dobrą minę do złej gry.

Jest rok 2024. Jeszcze przed wyborami samorządowymi pojawia się informacja, że na granicy zatrzymano kilku wojskowych. Równocześnie inny żołnierz po ataku trafia do szpitala. Sposób i szybkość udzielenia mu pomocy budzą wątpliwości, niektórzy kwestionują nawet oficjalną datę jego śmierci, gdy ta dramatyczna wiadomość dociera do opinii publicznej. Sprawa ma wymiar emocjonalny, lecz również polityczny. Obserwatorzy zwracają uwagę na fakt, że szef MON wziął na siebie wizerunkowy ciężar odpowiedzialności za obronę wschodniej granicy, gdy tymczasem więcej realnej władzy leży w rękach innych osób. Trzecia Droga bardzo słabo wypada w wyborach do PE, w czym niektórzy dopatrują skutku celowej taktyki jej koalicyjnych partnerów z Platformy Obywatelskiej. Jeśli taki był cel, został osiągnięty, ale atak nie ustaje. Lider PSL co chwila ośmieszany jest jako szef MON, ot, choćby wtedy gdy grupa liberalnych dzieciaków wyzywa i prowokuje żołnierzy, lub gdy apeluje do przygranicznych handlarzy ludźmi, by zrezygnowali ze swego procederu.

Równocześnie PSL jest w sejmie przeciw depenalizacji aborcji, co sprawia, że całe stronnictwo i jego lider atakowani są niemal jak PiS niecałe cztery lata wcześniej – ludowa koniczyna zastępuje ostatnie trzy gwiazdki w wulgarnych ośmiu, Marta Lempart wyzywa ludowców w swym najgorszym stylu, a na biura partii lecą wirki z farbą – ku nieskrywanej i ukazywanej w mediach uciesze koalicjantów. W związku z tym odżywają nadzieję na jakąś nową koalicję i odwrócenie układu sił w sejmie. Paradoksalnie tylko to daje jeszcze PSL jakąś siłę i znaczenie w polityce, ponieważ tak naprawdę ci z jego polityków, którzy obawiają się, ze ceną za dzisiejszą koalicję będzie zanik ugrupowania, mają trafne intuicje. Wygląda bowiem na to, że ta partia potrzebna jest dziś przede wszystkim politykom – do straszenia, do kalkulowania, do zwalania na kogoś winy za własny bezwład i niemożność działania. Czy to jednak wystarczy, gdy nie jest się do niczego potrzebnym wyborcom? PSL przez lata, trochę na wyrost, uchodziło za partie obrotową, mogącą rządzić z każdym.

Dziwnym trafem to „każdy” nie sięgało na prawo (chyba, że wziąć pod uwagę zapomniany epizod poparcia przez ludowców kandydatury Lecha Kaczyńskiego w II turze wyborów prezydenckich w 2005 roku), co dotąd osłabiało pozycję przetargową tego obozu politycznego. Ewentualna gwałtowna zmiana frontu jest mało prawdopodobna i obarczona dużym ryzykiem, dlatego wciąż chyba za wcześnie opierać na niej swoje polityczne rachuby. Ale kiedyś, jeszcze nie teraz… Kto to wie?
 

 



Źródło: niezalezna.pl

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Krzysztof Karnkowski
Wczytuję ocenę...
Wideo