Okazuje się, że twierdzenie, iż w Polsce konstytucja jest najwyższym prawem, jest błędne. Komisja Europejska stwierdziła wprost: „Prawo UE ma pierwszeństwo przed prawem krajowym, w tym przepisami konstytucyjnymi”.
Z platformerskich mediów można się dowiedzieć, że już samo cytowanie art. 8.1. ustawy zasadniczej: „Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej” jest antyeuropejskie i uderza w wartości. Jeśli chcecie być w Europie – klaruje nam pan Tusk z panią Lempart – musicie uznać konstytucję za podrzędne przepisy. Zwolennicy tej wulgarnej „power couple” ten wygibas intelektualny jakoś przełykają w jazgocie mediów POstkomuny. Ale w tym hałasie padają też szczere wyznania, o co toczy się spór. Konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski w wywiadzie dla Onetu wyraził to jasno: sądownictwo ma być poza demokratyczną kontrolą, a suwerenność kraju nie jest wartością, ma być traktowana jako pojęcie anachroniczne. Władzy „w sumie chodzi o to, żeby o tym, jaki będzie model wymiaru sprawiedliwości w Polsce, decydowało się w wyborach powszechnych” – mówi. A do tego przecież – do decydowania przez naród w tej sprawie – nie można dopuścić. Snop światła rozjaśnia istotę systemu III RP.