Wiele wskazuje na to, że we wrześniu Komisja Europejska zaakceptuje Krajowy Plan Odbudowy, ale gra nerwów jeszcze przed nami. Dlatego warto napisać to już teraz: nie ma żadnych podstaw, politycznych czy proceduralnych, by ten plan nie miał zostać zaakceptowany.
To, co się wokół niego dzieje, to efekt nie tylko próby uzurpowania sobie przez niektórych urzędników europejskich nienależnych im uprawnień, lecz także zabiegów opozycji, by tych pieniędzy Polska nie dostała. To jeden z największych problemów PO i reszty totalnej opozycji – do kraju popłyną miliardy, na których oni nie położą łap. Warto powtórzyć: procedura przyjęcia KPO nie ma związku z innymi procedurami UE. Żadne działania związane z zastosowaniem mechanizmu warunkowości nie zostały podjęte – nie ma do tego podstaw. KE jak dotąd wydała decyzje w sprawie 18 krajowych planów odbudowy, a jeszcze siedem państw czeka na decyzję, ale środki nie zostały uruchomione nawet dla połowy państw członkowskich. Czekajmy więc cierpliwie – merytoryczne prace i negocjacje zostały już zakończone. Teraz mimo szumu i spekulacji podszytych walką z rządem w Warszawie inna niż pozytywna decyzja o uruchomieniu środków dla Polski nie powinna zapaść.