Znaną łacińską sentencję tłumaczy się jako „bez pochopności, ale i bez lęku”. Zalecam polskim elitom wszystkich opcji, aby takie właśnie podejście zastosowały wobec zwycięstwa Donalda Trumpa i przede wszystkim wyciągnęły wnioski z poprzednich błędów.
Z jednej strony jako Polak mam nadzieję, że obóz rządzący już zrozumiał, jak bardzo niepotrzebnym działaniem było wejście w rolę głównych europejskich krytyków Trumpa. Chciałbym też wierzyć, że liberalno-lewicowy komentariat weźmie na wstrzymanie. Przestanie wieszczyć mroczne czasy i pleść głupoty o tym, że amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa zastąpi nam UE pod niemieckim przywództwem.
Bo równie realny co niemieckie gwarancje naszego bezpieczeństwa jest powrót Jagiellonów jako dynastii panującej w Polsce, na Litwie i Ukrainie. Z drugiej strony chciałbym opcje prawicowo-konserwatywne uświadomić, że Trump to biznesmen i trzeba z nim trzeźwo oraz twardo rozmawiać. Chce on zmniejszać, a nie zwiększać koszty amerykańskiego zaangażowania w bezpieczeństwo innych krajów. Skandowanie jego imienia w naszym parlamencie nie wygląda na wypracowywanie najlepszej pozycji negocjacyjnej.