Sikorski oświadczył publicznie, że Całun Turyński to średniowieczny falsyfikat. Co ciekawe, nie tak dawno temu z dumą opowiadał, jak udało mu się klęknąć przed, tu cytat z Sikorskiego, tą „najświętszą z relikwii”. Takie wolty światopoglądowe wprawiłyby normalnych ludzi w zdumienie. W świecie Platformy to standard. Bo tam dobrze wiedzą, że raz trzeba powiedzieć jedno, raz drugie, czyli coś odwrotnego.
Raz trzeba udawać przed społeczeństwem bogobojnych katolików, kiedy indziej ubrać się w szatki skrajnego postępowca. W tym schizofrenicznym świecie, gdzie jedyną stałą, przy zmiennych okolicznościach, jest nienawiść do PiS, trzeba było na nowo określić zasady propagandy politycznej. W ten sposób tworzy się coś, co można by było nazwać „strukturą czystej władzy” – nieodwołującą się do jakichkolwiek wartości, celów, zasad, ale tylko do samej siebie i swojej pozycji. Nie jest ważne, co ktoś powiedział, ale kto powiedział. Stąd tak nagminnie stosowany argument z „autorytetów”. Zdezorientowany wyborca PO ma nie zastanawiać się nad prawdziwością przekazu, lecz wiedzieć, że jeśli wypowiada go właściwa osoba, jest to prawda. Wczoraj powiedział, że Ziemia jest w centrum wszechświata, dziś – że kręci się wokół Słońca? I wtedy miał rację, i teraz ma rację.
Bo jest „autorytetem”. Dlatego, wracając do Sikorskiego, jednego możemy być pewni. Jeśli tylko powieje odpowiedni wiatr, Sikorski jeszcze wielokrotnie padnie na kolana przed jakąś relikwią. I zapewne tyle samo razy oświadczy, że jest ona fałszywa. Będzie stałym bywalcem mszy i pocałuje dłoń papieża, a potem pójdzie na wykład perorować o tym, jaki to katolicyzm jest wsteczny i reakcyjny. Kto wie, może – jeśli tylko jego panowie mu każą – zobaczymy go w lateksowych stringach, tańczącego na platformie podczas marszu LGBT? Jedno jest pewne. Nie liczą się jakiekolwiek poglądy, liczy się tylko lojalność wobec środowiska. A Sikorski dobrze wie, że stoczył się już tak bardzo, iż tylko w PO znajdzie oparcie. W związku z tym jest gotów powiedzieć każdą brednię, o jaką go poproszą. I jest w tym jakaś uczciwość. Zapewne jedyna, na jaką stać Sikorskiego, i szerzej – całe środowisko PO.