Twierdzenia, że używanie w Polsce Pegasusa było nielegalne, stanowią poważne uderzenie w bezpieczeństwo państwa. Służby krajów Unii Europejskiej od dawna używają programów deszyfrujących takich jak Pegasus.
Walka z przestępczością, m.in. gospodarczą, terroryzmem czy szpiegostwem wymaga posiadania odpowiednich narzędzi technologicznych. Dziś zakładanie klasycznych podsłuchów czy śledzenie korespondencji pocztowej, w dobie, gdy niemal każdy przestępca korzysta ze smartfonów i szyfrowanych komunikatorów, całkowicie mija się z celem. Gdyby nie Pegasus, belgijscy śledczy nigdy nie natrafiliby na ślad afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim, a Hiszpanie na związki z rosyjskimi służbami separatystów z Katalonii. Jednak użycie środków operacyjnej kontroli – w tym oprogramowania deszyfrującego – za każdym razem musi odbywać się zgodnie z prawem, np. w Polsce za zgodą sądu. Jeśli osoby używające Pegasusa nie miały takiej zgody, powinny być surowo ukarane. Problem w tym, że cała rzekoma afera w naszym kraju ma służyć tylko politycznej awanturze, która w konsekwencji wybije zęby służbom specjalnym.