Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Moskale polscy

Jak się polskim „Moskalom” przeciwstawić? Oto pytanie, na które obóz patriotyczny musi bardzo szybko znaleźć odpowiedź.

Czasem się zżymają, że się ich nazywa bolszewikami lub neobolszewikami. Ja bym nawet dorzucił w tym opisie termin, którego kiedyś – bardzo trafnie – użył Jarosław Marek Rymkiewicz: „Moskale”. Poeta uznał, że w Polsce istnieją ludzie, którzy mają w sobie wewnętrznego „Moskala” – owszem, w szufladzie leży polski paszport, ale poza nim niewiele ich wiąże z tym, co faktycznie polskie. A przecież we wszystkim, co robią od tygodni, nie można nie zauważyć tego „bolszewickiego” sznytu – pełnej destrukcji wszystkiego, co wiąże się z obozem Zjednoczonej Prawicy, towarzyszy perwersyjna radość z dokonywanej zemsty. Ton nadaje Roman Giertych, za nim zaś idzie cały łańcuch tych, którzy aż trzęsą się ze szczęścia, myśląc o tym, kogo by tu jeszcze z pisowców wsadzić do więzienia i zniszczyć. Gdy bolszewicy w 1920 roku, a potem Sowieci w czasie II wojny światowej, wkraczali na teren Rzeczypospolitej, towarzyszyła im fala bzdurnej, dzikiej, barbarzyńskiej destrukcji wszystkiego, co tylko – choćby w domyśle – mogło się wiązać z „białą, pańską Polską”. W polskich domach nie tylko grabiono cenne przedmioty, ale przy okazji niszczono niemal wszystko, szczególnie zaś dobra kultury: obrazy, książki, całe biblioteki. Bolszewicy w tym względzie przejęli modus operandi od swych przodków – Moskali w czasie zaborów piętnujących to, co polskie. Przypomina się scena z 1863 roku, kiedy w Warszawie koło pomnika Kopernika płonął stos książek palonych przez Rosjan w akcie zemsty za zamach na gubernatora Berga. To wtedy na bruk poleciał fortepian Szopena rzucony z okien Domu Zamoyskiego przez moskiewskich żołdaków. Tyle że zarówno wtedy, jak i choćby w roku 1920, łatwo było przynajmniej odróżnić, kto jest Polak, a kto Moskal. Ten drugi był po prostu w rosyjskim mundurze.

Zdrajcy zaś byli piętnowani i wiedzieli, że są w mniejszości. Co jednak robić, gdy Moskala „wewnętrznego”, duchowego, światopoglądowego, ma w sobie rzesza Polaków, którym umysły ukształtowała bardzo sprawna machina propagandowa? Jak się tym polskim „Moskalom” przeciwstawić? Oto pytanie, które obóz patriotyczny nie tylko sobie teraz stawia, lecz musi także na nie bardzo szybko znaleźć odpowiedź.

 



Źródło: Gazeta Polska

Tomasz Łysiak