Zapewne większość z Państwa, czytelników „Codziennej”, z niedowierzaniem przygląda się temu, co wyczynia środowisko koalicji 13 grudnia wraz ze swoim reseciarskim zapleczem – ludźmi dawnych WSI i UOP.
Chodzi o prowadzoną z uporem maniaka operację dezinformacyjną, w której przypisuje się środowisku Zjednoczonej Prawicy rzekome konotacje z Rosją. Rzecz jest tak absurdalna, kłamstwo tak oczywiste, projekcja własnych przewin na przeciwnika tak ostentacyjna, że można zastanawiać się nie tylko po co, ale także czy znajdzie się ktoś, kto uwierzy, że „wszystko było na odwrót”. Kto uwierzy w ten montaż? Cóż, nie chodzi przecież o to, by ktoś poza twardym elektoratem Tuska w to uwierzył. Całość problemu trzeba sprowadzić do absurdu, wykoślawić, zabełtać w brudnej wodzie, by kolejne dowody na rosyjskie uwikłanie reseciarzy rozpuszczać w brudnej wodzie dezinformacji.