Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Lasy, Lasek i audyty

Audyty oczywiście niczego nie wyjaśniają, jedynie ułatwiają władzy wstrzymywanie podjęcia decyzji.

„Pierwszą decyzją, którą podejmę, przejmując władzę, to zlecenie wykonania audytu” – mawiają politycy, gdy starają się o nową fuchę. Po latach doświadczeń dochodzę do wniosku, że gadka ta to tak naprawdę kupowanie czasu i ignorancja. Żyjemy w czasach, gdy wiele danych jest w Polsce absolutnie jawnych. Można przeglądać BIP i budżety. Można sprawdzać, a nawet zawnioskować w specjalnym trybie do urzędów o udzielenie informacji publicznej. Politycy tego nie robią. Zamiast o zarządzaniu myślą o wyborach i ich wygrywaniu. A w razie zwycięstwa zleci się audyty. Te oczywiście niczego nie wyjaśniają, a jedynie ułatwiają władzy wstrzymywanie decyzji. Czasami są też te dokumenty wykorzystywane politycznie. Tak było niedawno, gdy pojawiła się informacja o audycie Lasów Państwowych. Zapowiedziano wielką bombę. Okazało się, że Paulina Hennig-Kloska, która nadzoruje jeden z ważniejszych gospodarczych resortów, pojechała w delegację do Piły, by pokazać odnowiony kibel. W tym czasie jej zastępca w Sejmie prezentował raport z audytu bez konkretów, który sprowadzał się do zbicia w nazwiska Matecki i Możdżonek. Wszyscy zachodzą w głowę, po do to było? Dwa najbardziej przekonujące wyjaśnienia są takie, że po pierwsze Mikołaj Dorożała bał się, że znów wyjdzie w Sejmie na ignoranta, a po drugie trzeba było uderzyć koniecznie w kandydata na prezydenta Olsztyna. Oba pokazują, czym są audyty. Ale w tej dziedzinie koalicja ma lepsze osiągnięcia. W ciągu pięciu miesięcy Maciej Lasek nawet bowiem jeszcze nie zaczął audytu Centralnego Portu Komunikacyjnego. Żadna profesjonalna firma nie chce się podjąć zadania, bo najwięksi profesjonaliści tworzyli projekt CPK. Więc Lasek szuka po wsiach domorosłych ekspertów. Niestety zachodzi obawa, że tym razem ludzie nie łykną raportu na poziomie „jak walnęło, to się urwało”. Ale Lasek się zabezpiecza. Dopóki nie będzie audytu, to nie będzie dalszych decyzji. W sumie na jedno Niemcom wychodzi.

 



Źródło: Gazeta Polska

Jacek Liziniewicz