„Kiedyś Radosław Sikorski miał być ekspertem w sprawach międzynarodowych. Dziś stał się kłopotem” – powiedzieć miał „Wprost” anonimowy polityk Platformy. Jest faktem, że byłego szefa dyplomacji najłatwiej zobaczyć dziś można w serialu „Reset” i w jego własnych mediach społecznościowych, nie jako delegata partii do mediów.
Kolejne działania, stare i nowe, dziwnie współgrają z linią Rosji. Gotów jest przy tym sypać kolegów i burzyć ich narrację, jak w przypadku wschodniej polityki PO, co czyni zapewne głównie w imieniu swego nieokiełznanego ego. Szkoda, że prawica poznała się na nim zbyt późno. Teraz, znów zbyt wolno, poznają się na nim chyba jego późniejsi koledzy.
Tymczasem on marzy podobno o funkcji marszałka Senatu. I wciąż zapewne ma na nią szansę, skoro Senat traktowany jest jako przechowalnia ludzi z kłopotami. Od tego serialu łatwo się nie uwolnimy.