Pozwolę sobie przytoczyć niegłupią wypowiedź Rogera Scrutona na temat tzw. mowy nienawiści. Jest bardzo adekwatna także do tego, co obecnie dzieje się w Polsce. Otóż uważa on tzw. walkę z mową nienawiści za przypisywanie własnej nienawiści swoim oponentom. Ta pełna hipokryzji sytuacja, gdy ci, którzy piętnują pewne zjawiska, jednocześnie są ich głównymi twórcami czy wręcz beneficjentami, dotyczy nie tylko wspomnianej „nienawiści”. Podobnie jest przy okazji awantury o rozdział władzy i Kościoła.
Tak naprawdę ci, którzy najgłośniej wołają, by zakończyć „sojusz ołtarza z tronem”, właśnie o tym sojuszu marzą. O tym, by Kościół i religia stały się jednością z władzą, z państwem. Oczywiście tylko pod warunkiem, że to oni będą rządzić. Stąd zachwyt swego czasu nad ks. Sową, nad bp. Pieronkiem itd. Ostatnio nowym bohaterem lewicy i liberałów stał się pewien kapłan przemawiający w gdańskim kościele. Czemu? Bo wykazał najważniejszą możliwą cnotę, którą musi mieć postępowy ksiądz – mówił dokładnie to, czego chcieli politycy opozycji. Bo właśnie takiego Kościoła oni chcą. Pełnego klonów księdza Sowy. Na posyłki, bez mrugnięcia wykonującego każde polecenie. I tym się różnią od prawicy. Oczywiście nie jest tak, że prawica jako taka ma mniejszą ochotę wykorzystywać do swoich celów Kościół. Kościół, jako nadal szanowane i dla znaczącej części Polaków istotne źródło autorytetu, będzie atrakcyjnym kąskiem dla każdej władzy. Jest tylko jedna różnica. Prawica, tak z racji swojej tradycji politycznej, jak i wyznawanych deklaratywnie wartości, w końcu – z powodu określonego elektoratu – musi traktować Kościół poważnie. Czyli musi zachować pewien stopień pokory i szacunku wobec tej instytucji, a tym samym akceptować znaczący stopień jej niezależności, związanej z tym, że głową Kościoła nie będzie nigdy żaden premier, prezydent czy król, lecz papież. Z tym ograniczeniem nie musi się borykać dzisiejsza opozycja. Więc szerokim gestem rozdaje zaproszenia do swojego kościoła. I niestety, co widzieliśmy w ostatnich dniach, wielu kapłanów daje się skusić.