Taka sytuacja. Kobieta zostaje osaczona przez mafię reprywatyzacyjną. Zrujnowana. Uważa, że stało się to za przyzwoleniem ówczesnej prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz. Sądzi, że to ówczesna prezydent miasta jest odpowiedzialna za to, co się stało z jej zdrowiem.
Chce o tym opowiedzieć, pokazać komuś bezmiar tej niesprawiedliwości i zła. No ale nie zainteresuje tym, z przyczyn oczywistych, „Gazety Wyborczej” ani TVN-u. Okazuje się, że są ludzie gotowi ją wysłuchać – związani z Patrykiem Jakim. Kobieta przychodzi na plan, mimo koszmarnego stanu zdrowia, i umiera podczas opowiadania swojej historii. Nikt jej jednak nie zmuszał, to ona chciała to zrobić, bo w ten sposób mogła światu wykrzyczeć swoją krzywdę. Niesłychana tragedia. Tragedia poprzedzona jej słowami: „To dzięki Hannie Gronkiewicz ja jestem tak ciężko chora”. Tragedia pokazująca, jak bardzo mafia reprywatyzacyjna zniszczyła swoim ofiarom życie. I co robi Janusz Schwertner z Onetu?
Pisze tekst, w którym sugeruje, że zabili ją ci, którym opowiadała o swoim nieszczęściu. Ani słowa w tym tekście o przekonaniach tragicznie zmarłej kobiety, cała uwaga zostaje skupiona na winie tych, którzy chcieli tej kobiety wysłuchać. Jedną z „oskarżanych” jest Katarzyna Matuszewska, która, w przeciwieństwie do Janusza z Onetu, całe swoje życie poświęciła pomocy tym, którym mafia reprywatyzacyjna odebrała wszystko. Okazuje się, że to właściwie ona jest winna tej śmierci. Nie bandziory, które odebrały zmarłej wszystko, nie polityk, który akceptował działania tej mafii – lecz ci, którzy chcieli pozwolić tej kobiecie opowiedzieć o krzywdzie, jaka ją spotkała. W tekście Schwertnera nie ma nawet słowa o byłej prezydent miasta! Za to jest głównie o prezydencie Dudzie. Takiej hienowatości nie było w polskim dziennikarstwie od dawna. Zresztą… nawet hiena wstydziłaby się napisać taki tekst. Pewnie zaraz się dowiemy, jak to lubią się tłumaczyć w Onecie, że to po prostu jakiś hologram jest autorem.