Poseł Kierwiński i jego koledzy z PO nie dali rady spokojnie wysłuchać fragmentu pozwu przeciw dyrektorowi Muzeum II Wojny Światowej, który odczytywał w Sejmie wicepremier Piotr Gliński. Krzyczeli, przerywali, wyli. Ta lista – sporządzona w ramach pozwu o rzekomą ochronę praw autorskich poprzednich zarządców muzeum z nominacji Donalda Tuska – zupełnie kompromituje środowisko PO.
W obronie jakich żądań tak krzyczeli ludzie PO? Usunięcia z wystawy muzeum portretu o. Maksymiliana Kolbego, portretu Witolda Pileckiego, zdjęcia powstańców warszawskich składających przysięgę, zdjęcia rodziny Ulmów, spisu Polaków pomordowanych w KL Dachau, polskiej flagi narodowej ocalonej w okupowanym przez Sowietów Lwowie. A także usunięcia ekspozycji poświęconej mjr. Henrykowi Dobrzańskiemu „Hubalowi” oraz Marianowi Rejewskiemu, kryptologowi, który w 1932 r. złamał szyfr Enigmy. Miał zniknąć także rysunek Matki Boskiej i fragment pasiaka z numerem obozowym. Tak symboliczna dla platformerskiego sposobu myślenia lista powstała w zapamiętaniu w walce z PiS. Staje się jednak ilustracją walki z Polską. Po raz kolejny dosięga ludzi PO ich nienawiść – odbierając rozum. To właśnie próbowali przykryć rykiem posłowie PO.