Im bliżej do wyborów, tym większe prawdopodobieństwo, że lewicowo-liberalne media będą poszukiwały kobiet skrzywdzonych przez „okrutne” prawo aborcyjne w Polsce. Nie ma wątpliwości, że ową troskę można włożyć między bajki, bo nie chodzi im o los konkretnej kobiety, ale o rozkręcenie emocji zbudowanych na fałszywej narracji, że za „piekło kobiet” odpowiada PiS.
Kiedy tragedia spotka kobietę, nie stanie się to przez błąd lekarski, wypadek czy trudną medycznie sytuację. Winny będzie Jarosław Kaczyński. Kiedy inna będzie przesłuchiwana w sprawie związanej z aborcją, winna będzie policja na spółkę z PiS. Jak w przypadku pani Joanny przedstawianej przez media jako ofiara brutalnego ataku policji za zażycie tabletki poronnej. Tymczasem sprawa jest bardziej skomplikowana, bo z wyjaśnień policji wynika, że została ona wezwana przez psychiatrę, który przekazał, iż jego pacjentka dokonała aborcji i chce popełnić samobójstwo. Dziś część mediów prawdę traktuje instrumentalnie, często karmiąc odbiorcę uproszczoną wizją rzeczywistości opartą na z góry przyjętych tezach.