Ostatnie tygodnie przynoszą kolejne medialne spektakle nienawiści Janiny Ochojskiej wymierzone w Straż Graniczną oraz Prawo i Sprawiedliwość. Z każdą jej wypowiedzią przesuwana jest granica absurdu i szaleństwa. Co się stało, że była działaczka opozycji demokratycznej, założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej, osoba, która niosła pomoc ludziom na całym świecie, odznaczona m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, stała się politykiem zaślepionym nienawiścią do tego stopnia, że, nie bacząc na dobro kraju, wypowie lub powieli dowolną bzdurę czy oszczerstwo, byleby zaszkodzić tym, których uważa za swoich przeciwników?
W 2019 r. Janina Ochojska została wybrana do Parlamentu Europejskiego. Kandydowała z list Koalicji Obywatelskiej, jednak nie wstąpiła do żadnej partii politycznej. Od tego momentu zawiesiła swoją działalność w Polskiej Akcji Humanitarnej. W zamian zaczęła coraz częściej koncentrować się na bezpardonowym atakowaniu rządzących, do czego wykorzystuje media społecznościowe. Jej ostatnim wyczynem był wpis (szybko usunięty) powielający fake news o rzekomym ogłoszeniu przez Lasy Państwowe informacji o „niwelowaniu grobów” w celu postawienia masztu telefonii komórkowej.
Nasilenie jej „aktywności” nastąpiło w chwili rozpoczęcia się kryzysu na granicy z Białorusią. We wpisie z 19 grudnia 2021 r. stwierdziła: „Mam nadzieję, że kiedyś ludzie ze Straży Granicznej odpowiedzą za łamanie prawa i tortury zadawane niewinnym ludziom. Opisy takich czynów czytałam w relacjach osób, które przeżyły II WŚ. Wzorce z katów niemieckich i sowieckich obozów”.
Ochojska od samego początku krytykowała też budowę zapory na granicy z Białorusią. Teraz nadal uparcie twierdzi, że zapora jest bezsensowna, i wbrew faktom lansuje narrację, że nie powstrzymała ona migracji. Od początku kryzysu jej rozumienie tego, co dzieje się na wschodniej granicy, ograniczało się do przyjęcia perspektywy tych, którzy próbowali nielegalnie ją przekraczać. Problem naruszania polskiej granicy, a tym samym integralności państwa, jakby w ogóle dla niej nie istniał. Nie przyjmowała i nie przyjmuje najbardziej oczywistych faktów, które świadczą o tym, że wydarzenia na granicy są elementem wojny hybrydowej prowadzonej z Polską przez Łukaszenkę na zlecenie Putina.
Jednak apogeum jej agresywnych działań nastąpiło w ostatnich tygodniach, odkąd w mediach co rusz zaczęły pojawiać się wpisy, w których oskarżała Straż Graniczną i PiS o najgorsze zbrodnie. Trudno znaleźć miarę, aby ocenić stopień szkodliwości tej aktywności. Szczyty absurdu osiągnęła w porównaniu sytuacji na granicy z dojściem Hitlera do władzy: „Dla mnie to, co ostatnio działo się w Polsce, taki kierunek faszyzujący, przypomina mi to lata 30. w Niemczech i rok 1933, kiedy Hitler doszedł do władzy. Ludzie, przyjmując takie zachowania, które wyrażały się w antysemityzmie czy nienawiści do ludzi innej rasy, wiecie, do czego doprowadzili. Na pewno nie chcielibyśmy tego, żeby to wróciło”.
Wcześniej zasłynęła ze słów o ludobójstwie na granicy. Ostatnio w radiu TOK FM przekonywała, że leśnicy „sprzątali” ciała migrantów przy granicy polsko-białoruskiej i umieszczali je „w masowej mogile”. Związana z Platformą Obywatelską europosłanka stwierdziła, że zaginęło już „300 osób”. Przekonywała, że „ofiar tej granicy jest o wiele więcej” i mogą być w jakimś zbiorowym grobie.
Na jej słowa zareagował rzecznik Lasów Państwowych, który w komentarzu do jej słów określił jej działanie słowem „hańba”. Zbigniew Ziobro w komentarzu do słów Ochojskiej mówi o „szokujących kłamstwach”. Po tych słowach Lasy Państwowe pozwały szefową PAH. Sprawę wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Dopóki europarlamentarzystkę chroni immunitet, nie można postawić jej zarzutów.
Ochojska nie ogranicza się do słów – podejmuje działania, które stawiają w złym świetle polskie władze za granicą i zwyczajnie szkodzą Polsce. Niedawno w budynku Parlamentu Europejskiego w Brukseli przygotowała wystawę zdjęć z granicy polsko-białoruskiej, na których ma być widoczny tak zwany pushback migrantów (odsyłanie migrantów do państwa, z którego nielegalnie się przedostali). Rozsyła też do europarlamentarzystów listy szkalujące Polskę.
W całej sprawie warto przyjrzeć się, jak do aktywności Ochojskiej odnoszą się przedstawiciele opozycji. Część jej środowiska odcina się od jej słów. Mateusz Witczak z KO w programie „Debata dnia” przyznał, że on i jego środowisko radykalnie odcinają się od tej wypowiedzi. Szef KO Borys Budka stwierdził, że „takie słowa nie powinny paść”. Jednocześnie nie przeszkodziło mu to w krytyce Lasów Państwowych: „Przypomnę, że w tych Lasach Państwowych zatrudniani są ludzie Ziobry, jak chociażby znany hejter ze Szczecina, jeden z tamtejszych radnych”. Rafał Trzaskowski niby do jej wypowiedzi odniósł się krytycznie, ale jednocześnie tłumaczył ją „emocjami”, które temu towarzyszą. To zresztą klasyczny chwyt obronny PO w sytuacji, kiedy ktoś ze środowiska lub sympatyzujący powie coś kompromitującego. Wtedy natychmiast pojawiają się obrońcy, którzy usprawiedliwiają takie wypowiedzi emocjami.
Można się oczywiście zastanawiać, na ile stosunek do słów Ochojskiej jest wynikiem zachowania resztek przyzwoitości, a na ile jest to chłodna kalkulacja, która podpowiada, że obrona europosłanki jest najzwyczajniej politycznie nieopłacalna. Część opozycji wobec słów Ochojskiej nabrała wody w usta. Wciąż nie skomentował sprawy Donald Tusk. Jeszcze inni powielają oszczerczą narrację o masowych grobach na granicy polsko-białoruskiej. Posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek podczas spotkania z przedstawicielami KOD zasugerowała istnienie masowych grobów przy granicy.
Od czasów starożytnych filozofowie zastanawiali się nad relacją polityki i moralności. Dla Platona czy Arystotelesa moralność był bardzo istotnym elementem życia politycznego jednostki. W średniowieczu władca musiał cechować się wysokim poziomem moralnym. Dopiero nowożytność przynosi zmianę w postrzeganiu relacji polityki i etyki. Zdaniem Nicola Machiavellego etyka i polityka nie idą ze sobą w parze.
Obserwując społeczno-polityczną aktywność Janiny Ochojskiej, można dojść do wniosku, że polityka doszczętnie zniszczyła jej poczucie przyzwoitości. Jak to możliwe, że osoba, która tak wiele uczyniła dla drugiego człowieka, której zasługi na polu pomocy potrzebującym są niepodważalne, zmieniła się na tyle, że bez żadnych moralnych hamulców potrafi oskarżać o najgorsze zbrodnie? Być może polityka najzwyczajniej ją przerosła, trudno bowiem uwierzyć, żeby celowo działała na szkodę własnego kraju. Europoseł PiS Bogdan Rzońca słusznie dostrzega, że Janina Ochojska tak obniża poziom debaty publicznej, że jest mu wstyd jako politykowi.
Tymczasem ani fakt rozmieniania na drobne własnych osiągnięć z przeszłości, ani niszczenie debaty publicznej nie są najważniejszymi problemami aktywności Janiny Ochojskiej. Najbardziej szkodliwe jest podważanie zaufania do Straży Granicznej, psucie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej i powielanie opowieści, które nie tylko wpisują się w narracje Putina i Łukaszenki, ale wprost służą ich zbrodniczym celom.