Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Dobrzyński: Komenda Stołeczna Policji wystąpiła o wydanie listu gończego wobec b. wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego • • •

Druga Grecja po raz setny

Kryzys finansowy w Grecji tlił się co najmniej od lat 70., jednak jego najbardziej znana odsłona wybuchła pod koniec pierwszej dekady obecnego stulecia. Działania, które można by nazwać kreatywną księgowością, pozorowane reformy, mające umożliwić wejście do strefy euro, rosnące długi i utrata zaufania instytucji finansowych i międzynarodowych złożyły się na wielki krach, w pewnym momencie grożący nawet utratą już nie tylko suwerenności, lecz i spójności terytorialnej tego państwa.

Sytuacja jakoś tam została załagodzona, 2018 rok uznawany jest za datę zakończenia kryzysu. Grecja zniknęła z pierwszych stron gazet, ale pozostała w naszej debacie publicznej jako figura retoryczna, zajeżdżona do cna, niczym „Hej, za rok matura”, puszczone w radiu przy okazji egzaminów dojrzałości.

Choć na mapach, które pokazywać miały Polskę jako „zieloną wyspę” ku uciesze ówczesnej pisowskiej opozycji zielona była przez chwilę jeszcze i Grecja, szybko zaczęto się straszyć powtórką losu tego kraju. Pierwszy, jeszcze w czasach Platformy, był Leszek Balcerowicz i ten pozostał mitycznej drugiej Grecji wierny do dziś. Później, już w obliczu groźby wygranej PiS, straszyła nią Ewa Kopacz (i, oczywiście, Balcerowicz), tak skończyć miało się 500 +. Zresztą już po drodze, w 2013 roku, tej samej figury, oczywiście w kontekście ewentualnej zmiany władzy, użył też Donald Tusk. Później powtarzał ją wielokrotnie, również całkiem niedawno, mówiąc, że nie będzie się licytował z PiS na populizm i żadnego 600+ nie obieca, bo, wiecie … druga Grecja. 

Oczywiście swoje recytował też Balcerowicz, choćby w 2020 roku, mówiąc o rozdawnictwie i niepotrzebnych (dla niego) inwestycjach jak Centralny Port Komunikacyjny i przekop Mierzei. Teraz wreszcie, w bardzo dla rządzących korzystnym politycznie wywiadzie, kojarzony z PO ekonomista Bogusław Grabowski, oprócz smacznych postulatów prywatyzacji dosłownie wszystkiego, podniesienia wieku emerytalnego i likwidacji większości świadczeń socjalnych, rzuca również, że trzecia kadencja rządów Prawa i Sprawiedliwości oznacza, kto zgadnie, co takiego? Oczywiście - drugą Grecję, cóż by innego. 

Słyszymy więc tę samą od lat piosenkę, będącą niszowym przebojem, a ja sądzę, że tu żadnej Grecji nie będzie, nawet jeśli miałyby się sprawdzić te prognozy liberałów (tu mały spoiler - jak zwykle się nie sprawdzą), to przecież nie dostaniemy żadnych pieniędzy z Unii, nie wprowadzimy też euro, a to właśnie były wielkie składowe greckiego kryzysu i jego rozwiązania. 

Żadnej powtórki z historii i żadnych prostackich analogii nie będzie. Jesteśmy nad chłodnym Bałtykiem.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Grecja #gospodarka

Krzysztof Karnkowski