„Problemem jest, czy moja córka będzie za 20 lat płacić za wodę, by się móc umyć” – mówił w charakterystyczny dla siebie sposób Szymon Hołownia wiosną 2020 r.
By wzbudzić emocje w swojej kampanii prezydenckiej, straszył wówczas Polaków suszą, mającą przynieść wzrost kosztów życia. Internet był wówczas bezlitosny, kandydat zbłaźnił się bowiem niesamowicie: za wodę płaci każdy, kto opłaca swoje rachunki, nie jest ona w Polsce darmowa. Susza faktycznie w niektóre lata była problemem, ale ceny wody (i ścieków) trzymały w ryzach przepisy, wprowadzone przez rząd PiS. Teraz u władzy jest Hołownia, jego ludzie obsiedli resort środowiska i związane z nim instytucje, a my dowiadujemy się właśnie, że szykowane jest dla nas uwolnienie (czytaj „drastyczna podwyżka”) cen wody. A jak córka, panie marszałku, nadal nie płaci?