Przemysława Czarnka atakuje się na wiele sposobów, tymczasem zaryzykuję stwierdzenie, że jego ostatnie decyzje finansowe mają charakter nie tyle towarzyski czy polityczny, jak chce się to wmówić odbiorcy, lecz w pewnym stopniu zwyczajnie państwotwórczy.
Tak traktowałbym wsparcie dla organizatorów kongresu Polska Wielki Projekt, który przez lata wychodził przecież ponad czysto polityczne afiliacje, oddając głos ludziom z różnych środowisk, kreujących bądź chcących kreować przyszłość kraju, czy to poprzez służbę publiczną, czy intelektualny ferment, czy wreszcie - kreatywne, innowacyjne interesy, rozsławiające polską myśl czy kulturę na cały świat.
Oddam zresztą głos samemu Czarnkowi, nie za bardzo mając się do czego w tej argumentacji przyczepić:
„Choćby na tym, żeby chociażby jedna z tych organizacji mogła kupić samochód, który będzie w komfortowych i bezpiecznych warunkach dowoził dzieci niepełnosprawne do Zespołu Szkół Specjalnych w Warcie. Choćby po to, żeby inna organizacja w centrum miasta, za pomocą wolontariuszy - studentów mogła pomagać uczniom odrabiać prace domowe i udzielać korepetycji, bo ich nie stać, bo są biedne. Choćby po to, żeby ta sama organizacja mogła w centrum miasta udzielać porad psychologicznych dla dzieci poranionych lewackimi treściami. Choćby po to, żeby inna organizacja, która od dawna organizuje wielkie międzynarodowe kongresy wspierające państwo polskie, miała siedzibę w centrum Warszawy i prowadziła dla młodzieży zajęcia edukacyjne zakrojone na wielką skalę. Po to są te pieniądze”. No właśnie.
Przejdźmy na koniec do myśli bardziej ogólnych. Partyjne myślenie o rzeczywistości, skutkujące bądź obsadzaniem stanowisk i przyznawaniem dotacji z politycznego klucza, bądź, tylko na pozór przeciwne dopatrywanie się tego mechanizmu we wszelkich działaniach, nie jest polską specyfiką. Zapewne jednak w naszym lokalnym wymiarze wzmacnia je doświadczenie PRL, gdy partia była jedynym mocodawcą i głównym sponsorem oficjalnego życia, a zarazem obsadzała jeszcze połowie lat 80. prawie wszystkie stanowiska kierownicze wszystkich szczebli, od brygadzisty do premiera.
Jednak postulat, by zrezygnować ze względów ideowych w spojrzeniu na instytucje jest jak żądanie jednostronnego rozbrojenia zachodnich pacyfistów. Samorządy, fundacje i fundusze pompują setki i tysiące dotacji w rozmaite, czasem skrajne lub zwyczajnie szkodliwe inicjatywy. Działania ministra Czarnka to jedynie próba nawet nie przywrócenia równowagi, co przełamania monopolu. Monopole bronią się wściekle, ale to nie sprawia, że stają się prawdziwymi przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego.