Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Marek Bober
17.03.2024 10:53

Donald Trump rozpycha się w Partii Republikańskiej

Kiedy w styczniu 2021 r. Joe Biden wprowadzał się do Białego Domu, wiele osób zastanawiało się, jaki będzie kolejny ruch Donalda Trumpa. Pozostanie w polityce czy się wycofa? A jeśli pozostanie, to w jakim charakterze?

Byli tacy, którzy namawiali go do stworzenia nowej partii. I choć nigdy w historii trzecia partia nie odegrała ważniejszej roli, a tym bardziej nie wypromowała Ameryce prezydenta, tym razem pomysł zyskał spore grono zwolenników. Przywoływano tutaj przykład Tea Party, której członkowie lub zwolennicy – zdobywając miejsca w Kongresie (najczęściej z ramienia Partii Republikańskiej) – na początku XXI w. mieli spory wpływ na politykę. Donald Trump utrzymał mocne poparcie, głosowało na niego w końcu 75 mln ludzi. Był wybrańcem ludzi zdeterminowanych, konserwatywnych i skupionych wokół nieformalnego ruchu MAGA (Make America Great Again). Jego elektorat jest święcie przekonany, że Trump został w wyborach okradziony ze zwycięstwa, bo wybory z 2020 r. po prostu sfałszowano. 

Postawił na republikanów

Jeszcze dzisiaj sporo ludzi uważa, że obie główne partie są siebie warte i praktycznie nie różnią się od siebie przynajmniej na poziomie kierownictwa i osławionego establishmentu, że ich monopol – osławiony „deep state” – trzeba rozbić z zewnątrz. Donald Trump rzeczywiście miał na to szanse. Na szczeblu federalnym w Kongresie, gdy tworzył nowe ugrupowanie jesienią 2022 r., mógł wprowadzić do Izby Reprezentantów kilkunastu ludzi, do Senatu – kilku. To dałoby mu szanse na bycie języczkiem u wagi, czyli na stworzenie takiej sytuacji, by żadna z głównych partii nie miała większości. Postąpił inaczej – pozostał przy republikanach i mówił, że trzeba ten ruch wzmacniać, walcząc w wyborach. A jego interesowały wybory najważniejsze – prezydenckie. I brał zakładników tak, aby partię zdominować, a nawet ją przejąć. 

Nie wszyscy godzili się, aby był kandydatem partii na prezydenta. Twierdzili, że obciążają go wydarzenia z 6 stycznia 2021 r., kiedy to doszło do „szturmu” jego zwolenników na Kapitol. Jego przeciwnicy tłumaczą, że przekreślają go oskarżenia kryminalne, sprawy sądowe oraz to, że jest istnym zagrożeniem dla demokracji, ponieważ nie pogodził się z porażką i nie chciał uznać wyników wyborów. Z tego powodu jest łatwym kąskiem dla potencjalnego przeciwnika z Partii Demokratycznej. 
Nie popiera go senator i były kandydat na prezydenta Mitt Romney. Podobnie zachowuje się były gubernator New Jersey, jeszcze do niedawna startujący w wyborach, Chris Christie. Nie tylko nie lubi go, lecz wręcz tępi była senator Liz Cheney, która wiodła prym w stworzonej przez demokratów kongresowej komisji ds. wyjaśnienia „szturmu” na Kapitol, aby za wszystko obciążyć Trumpa. Nazwiska można mnożyć. Z własną partią ekstrawagancki były prezydent nie miał łatwo, tym bardziej należy teraz docenić zmiany personalne, jakie właśnie zaszły w Republican National Committee (RNC), czyli kierownictwie GOP.

Sojusznik i synowa na czele

Polityczny sympatyk Trumpa Michael Whatley, przewodniczący republikanów w Karolinie Północnej i doradca prawny RNC, został wybrany 8 marca na przewodniczącego GOP, a Lara Trump, synowa byłego prezydenta – na współprzewodniczącą. Oboje mieli być, jak podają media, osobiście „namaszczeni” przez Trumpa. Jak pisał „New York Times”, posunięcie to wzmacnia jego kontrolę nad machiną partyjną przed listopadowymi wyborami. Wcześniej ze stanowiska szefowej zrezygnowała Ronna McDaniel, która kierowała partią od 2017 r. Mocno krytykowano ją głównie za słabe wyniki w pozyskiwaniu funduszy i rozczarowujące wyniki wyborów. „Odchodzę, ponieważ od dawna obiecałam, że na pierwszym miejscu będę stawiać kandydata i jego plany dotyczące RNC. Odzyskanie Białego Domu jest dla mnie zbyt ważne, abym postąpiła inaczej” – powiedziała McDaniel. „Prezydent Trump zasługuje na to, aby mieć w RNC zespół, jakiego chce” – dodała. 

Lara Trump powiedziała w zeszłym miesiącu tak: „RNC musi być najostrzejszą i najbardziej zabójczą machiną walki politycznej, jaką kiedykolwiek widzieliśmy w historii Ameryki”. Zobowiązała się ponadto do nadania priorytetu odpowiedzialności fiskalnej, przysięgając, że przeznaczy fundusze wyłącznie na wybór swojego teścia na prezydenta i „uratowanie tego kraju”. Nadmieńmy, że starszy doradca ds. kampanii Trumpa Chris LaCivita został dyrektorem operacyjnym RNC. A inny starszy doradca James Blair pomoże w opracowaniu strategii politycznej RNC, gdy były prezydent będzie starał się połączyć kierownictwo partii ze swoją kampanią reelekcyjną przeciwko Joemu Bidenowi. „Za niecałe osiem miesięcy zadecydujemy o losie nie tylko Stanów Zjednoczonych, ale całego świata” – przypomniał Whatley. „A to ciało, RNC, stanie się awangardą ruchu, który będzie niestrudzenie pracował każdego dnia, aby wybrać naszego kandydata, Donalda J. Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych, odzyskać Senat i poszerzyć naszą większość w Izbie Reprezentantów” – przytoczył przykład.

Co z pieniędzmi?

W okresie poprzedzającym zmiany w kierownictwie RNC niektórzy członkowie komisji niepokoili się koniecznością pokrycia kosztów prawnych procesu Donalda Trumpa, któremu postawiono 91 zarzutów karnych w czterech sprawach. Lara Trump zachowała się zdecydowanie i zapewniła, że komisja wyda „każdy grosz”, aby jej teść został ponownie wybrany. Jej intencje są więc jasne. Pozostaje otwartym i ważnym pytaniem, jak zachowa się mimo wszystko partia wobec rachunków sądowych i kar byłego prezydenta. Chris LaCivita odrzucił pomysł, jakoby partia pokryła jego koszty prawne, chociaż robiła to w przeszłości. Pod przewodnictwem McDaniel partia stanęła w obliczu najgorszego stanu funduszy od 2013 r., a według dokumentów Federalnej Komisji Wyborczej z 2023 r. dysponowała jedynie 8 mln dol. w gotówce, po zebraniu 87,2 mln dol. 

Trump naciskał, aby McDaniel ustąpiła, gdyż chciał umieścić swoich sojuszników na czele RNC. Pokonując głównych rywali w prawyborach, dopiął swego, ale nie jest czymś niezwykłym to, że kandydat na prezydenta chce mieć większy wpływ na kierownictwo partii. Łączy się bowiem z aparatem partyjnym, gdyż jest kandydatem na prezydenta. Sztaby Trumpa i RNC będą mogły wspólnie zbierać fundusze oraz udostępniać dane i inne zasoby, gdy zgromadzi on wymaganą liczbę delegatów.

Wyboista droga w kampanii

Whatley i Lara Trump w pierwszym wspólnym wywiadzie dla Breitbarta powiedzieli, że skupią się na wyborach i ich uczciwości. „W tym roku i przez następne osiem miesięcy chodzi o to, aby wygrać w listopadzie” – powiedział Whatley. „Wszystko, co zrobimy, będzie skupiać się na zwycięstwie. Dojdziemy do wyborów i będziemy chronić karty do głosowania. Każdy dolar, który zebraliśmy i wydamy w RNC, będzie przeznaczony na te dwie misje” – obiecał. Ustępująca przewodnicząca McDaniel ostrzegła natomiast republikanów, aby nie ignorowali problemu aborcji w trwającej kampanii, jeśli chcą dotrzeć do niezależnych i wahających się wyborców. Już w 2022 r. opublikowała szczegółową notatkę przedstawiającą pomysły na to, jak republikanie powinni podchodzić do aborcji w wyborach. „Jestem mamą z przedmieść. Być może będę miała jakieś zdanie na ten temat” – napisała. Doradziła republikanom, aby poparli środki aborcyjne obejmujące „wyjątki i rozsądne ograniczenia, gdy dziecko odczuwa ból”.

W wielu stanach wahających się i kontrolowanych przez GOP całkowity zakaz aborcji stał się dla republikanów trudną kwestią. Wyborcy w Kansas, Michigan i Ohio głosowali w referendach stanowych za ochroną „praw” do aborcji. W Kentucky z kolei wyborcy zablokowali poprawkę do konstytucji swojego stanu, która odmawiałaby jakiejkolwiek ochrony aborcji. Czy Donaldowi Trumpowi uda się zdominować partię – zapewne szybko się dowiemy. Zmiany personalne w kierownictwie GOP wcale nie oznaczają jeszcze zwycięstwa jesienią. Do tego droga naprawdę daleka i wyboista.

Reklama