W dłuższej perspektywie odczujemy styl nowego rządzenia także w obszarze historii.
Nasza uwaga w ostatnich tygodniach skoncentrowana jest wokół tematów ściśle politycznych i tego, co wyczynia rząd Donalda Tuska, za nic mając prawo, które wcześniej brano na sztandary. A przecież w dłuższej perspektywie odczujemy styl nowego rządzenia także w obszarze historii. I chodzi tu o uderzenia w wiele czułych dla polskiej polityki historycznej punktów – począwszy od instytutów, dbających o naukowy obszar rozwoju, przez edukację, aż po wspieranie przemysłu filmowego. Instytuty jeden za drugim pójdą pod nóż (już robione są w nich „audyty” – choćby w Instytucie Zachodnim, prowadzącym naukową działalność, jeśli chodzi o historię Niemiec oraz stosunki polsko-niemieckie). Instytutowi Pamięci Narodowej chcą obciąć budżet. A co z wystawami, muzeami, a wreszcie produkcjami filmowymi? Jeśli filmy historyczne będą powstawać (a będą) – to w jaki sposób historię Polski opowiedzą? Jak pokażą choćby kwestię relacji polsko-żydowskich w okresie II wojny światowej? Czy czekają nas kolejne „Pokłosia”? Co z historią komunistycznych zbrodni na Polakach? Czy powstanie film o Operacji polskiej NKWD z lat 1937–1938? Czy też będziemy mieli kolejną falę obrazów realizowanych w konwencji „pedagogiki wstydu”? Owszem, wielu mogło się wydawać, że za czasów rządów PiS-u niektóre tematy „przegrzano”, przede wszystkim jeśli chodzi o percepcję i zainteresowanie kinem historycznym młodego widza – tak było choćby z Żołnierzami Wyklętymi. Ale z drugiej strony owi Niezłomni zostali przecież wyciągnięci z zapomnienia, uhonorowani, przywróceni społeczeństwu. Możemy dyskutować o tym, czy film o Pileckim był dobry czy raczej średni, i czy nie popełniono w nim błędów. Ale był. A wreszcie rzecz najważniejsza – edukacja. Wobec hejtu, jaki popłynął w stronę prof. Roszkowskiego za jego podręcznik „Historia i teraźniejszość”, i w sytuacji, gdy za edukację odpowiada w gabinecie Tuska lewica, możemy sobie tylko wyobrazić, jaką rewolucję w tej mierze, jeśli chodzi o nauczanie historii w szkołach, będziemy obserwować. I to zapewne już od następnego roku szkolnego.