W ostatni weekend „Gazeta Wyborcza” zaszczyciła nas wywiadem z Manuelą Gretkowską. Możecie się państwo mniej więcej domyślić tej erupcji skretynienia i żenady. Od nazizmu, który w Polsce już trwa, po najgorsze wyzwiska w stosunku do każdego, kto ośmielił się pomyśleć inaczej niż Gretkowska.
Można jej litanię przytoczyć. Wyborcy PiS to wariaci, paranoicy, chamy, prostaki, żule z zerową wiedzą o świecie, półgłówki opętane nienawiścią i głupią, prymitywną propagandą.
Warto przy okazji zauważyć pewien paradoks. Okazuje się, że osobą, która wypełnia idealnie ten opis, jest sama Gretkowska. Można by pomyśleć, że głosuje na PiS… Ale żarty na bok. Bo z Gretkowskiej, Lisa czy Hartmana można się śmiać. Ale to, że z nimi ktokolwiek rozmawia, szerzy ich poglądy i traktuje poważnie, to jest problem! Dla uczciwości dodam, że przeprowadzający wywiad w „GW” momentami się dystansuje. Momentami. To trochę tak, jakby rozmawiać z jakimś wariatem tłumaczącym, że inne rasy powinny być niewolnikami białych, a reptilianie rządzą światem, i jedyną reakcją przeprowadzającego wywiad byłoby stwierdzenie: „No, może trochę przesadzasz…”. Przecież niezależnie od poglądów widać gołym okiem, jak chora to nienawiść, fiksacja i paranoja zbliżająca te wypowiedzi do poziomu totalitarnych broszurek. Można tylko sobie wyobrazić, co by ta banda zrobiła z Polską, gdyby wygrała wybory. Jakie piekło by tu urządzono. Pełne nienawiści, pełne cenzury, z jedną obowiązującą narracją, a każdy, kto ośmieliłby się od niej zdystansować, zostałby zwyzywany od podludzi i wykluczony z „debaty publicznej”. Urocza wizja, prawda? Na szczęście, gdy spojrzy się na sondaże, wciąż niewiele wskazuje na to, by ta grupa mogła się dorwać do władzy.