Wszystko, co obserwowaliśmy w ciągu pierwszych grudniowych dni działania rządu Donalda Tuska, to jedynie uwertura do „symfonii zła”, która zagra w pełni w przyszłym roku.
Wielokrotnie w historii okazywało się, że Kościół stanowił jedyną i ostatnią ostoję polskości – nawet w najtrudniejszych czasach. To dlatego nasi zaborcy rugując polskość, brali zawsze na celownik Kościół i duchownych. Lista księży represjonowanych w czasie zaborów jest tak długa, że gdy kiedyś postanowiono zebrać wszystkie ich nazwiska i wydać spis w formie książkowej, powstało kilka tomów tej publikacji. Kościół stanowił więc ostoję nie tylko wiary, ale i patriotyzmu, łącząc świat wartości. To przy Krzyżu i wokół Krzyża skupiał się ruch narodowo-wyzwoleńczy. Przed nami trudny czas, po wyborach środowisko konserwatywne i patriotyczne znowu będzie, w jakiejś mierze, musiało „zejść do podziemia”. Jednak poza atakami na to, co udało się w ciągu ośmiu ostatnich lat stworzyć w przestrzeni państwowej, publicznej – muzealnej, instytucjonalnej, kulturowej – dojdzie jeszcze atak, w co nie wątpię, na Kościół. Wszystko, co obserwowaliśmy w ciągu pierwszych grudniowych dni działania nowego rządu Donalda Tuska, to jedynie przedbiegi, prolog, preludium, uwertura do „symfonii zła”, która zagra w pełni dopiero w przyszłym roku. Pomysły redukowania lekcji religii w szkole to jedynie drobny przejaw dalszych posunięć. One muszą nastąpić (pomimo tego, iż częścią koalicji jest bardziej konserwatywne w kwestiach religii PSL), nie tylko z racji obecności Lewicy w rządzie, ale przede wszystkim dlatego, iż gabinet Tuska będzie posłusznym wykonawcą woli zagranicy. A ta właśnie, lewicowa, nienawidząca Kościoła „zagranica” w kwestiach światopoglądowych nie odpuści. Co robić? Trwać twardo przy Kościele. Bronić go wtedy, gdy będzie pod ostrzałem. Przylgnąć do Matki-Kościoła i być wyraźnie jej częścią. Trwajmy w poczuciu wspólnoty zjednoczonej wokół wartości – nie tylko wtedy, gdy idziemy wszyscy do stajenki oddać pokłon Narodzonemu, ale i potem, każdego dnia. W końcu „jeśli Bóg z nami, któż przeciw nam?”.