O tym, że rosyjska armia ma problem z liczbą żołnierzy walczących na Ukrainie, wiadomo od dawna. Najnowsze statystyki wskazują, że od początku inwazji straciła już ponad 335 tys. żołnierzy. Braki trzeba na bieżąco uzupełniać, chwytając się coraz to bardziej absurdalnych pomysłów.
Najbardziej brutalni przestępcy zamienili więzienny uniform na mundur z obietnicą, że „wszystko będzie im darowane”. Następnie zorganizowano akcję zachęcającą kobiety do pójścia w kamasze. Pojawił się też pomysł, by na front, w ramach pokuty, wysyłać alkoholików. A gdy wszystko zawodzi, pozostaje łapanka, znana z najmroczniejszych lat XX w. Jak wynika z dostępnych informacji, w jednej z nich schwytano mężczyznę chorego na padaczkę.
W jednostce Rosjanin dwa razy stracił przytomność, jednak zdaniem tamtejszych lekarzy jest zdrowy, bo powinien omdleć pięciokrotnie. Ta historia to kolejne potwierdzenie, że Kremlowi kończą się pomysły na dalsze prowadzenie wojny przeciwko Ukrainie. Warto to wykorzystać, dozbroić Kijów i zadać agresorowi bolesne ciosy. Bo do całkowitego zakończenia tej wojny jeszcze daleka droga.