„Niemcy dają nam kolejną szansę” – ogłasza dziennik „Rzeczpospolita”. Łaskawcy! Dali szansę! Rzecznik niemieckiego rządu zaprzeczył sugestiom, jakoby Berlin chciał nakładać na Polskę sankcje. W ciepłych słowach o naszych relacjach wypowiedział się również niemiecki ambasador.
To, co obserwujemy, to nic innego jak realizacja starej zasady złego i dobrego policjanta. Komisarz Günther Oettinger czy Martin Schulz robią we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” za Żyrinowskich Angeli Merkel i pohukują. Niemiecki rząd wówczas milczy, by po przeczekaniu reakcji polskiego rządu udawać, że nic się nie stało. Co więc takiego się stało? Niemcy, których kanclerz – w końcu bez żadnego formalnego prawa ku temu – trzęsie Unią Europejską, teraz nagle udają obrońców demokracji? I to w tak abstrakcyjnych sprawach jak skład Trybunału Konstytucyjnego w Polsce? Kasa, misiu, kasa. Niemcy obawiają się powstrzymania wypływu pieniędzy z Polski. A to jest cel naszego nowego rządu. Dlatego trzeba go atakować, dosłownie za wszystko.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Samuel Pereira
Wczytuję ocenę...