Wiele wskazuje na to, że w Partii Regionów nastąpił rozłam. Będący jej członkami ludzie Achmetowa nie zgodzili się poprzeć ewentualnego stanu wyjątkowego. Ta sytuacja nie powinna dziwić. Jest ona świadectwem kilku zmian w obecnej sytuacji Ukrainy, które mogą zdeterminować dalszy rozwój wypadków na majdanie. Po pierwsze – rewolucja, która rozlała się na resztę kraju, uratowała protestujących w Kijowie. Do momentu wybuchu zamieszek w innych regionach sytuacja w Kijowie jednoznacznie zmierzała do jednego – krwawego rozprawienia się z majdanem. Teraz Janukowycz się przestraszył. Czego? Najprawdopodobniej wojny domowej oraz złości części oligarchów. Oligarchom nie jest na rękę płonąca Ukraina. Wojna domowa nie sprzyja większości ich biznesom. Potrzebują państwa słabego i skorumpowanego – ale stabilnego. Tymczasem sytuacja wymknęła się spod kontroli. Po drugie – może to być skutek nacisków państw Zachodu, szczególnie USA, które są w stanie zablokować konta i możliwość wyjazdu oligarchom (a także rodzinie Janukowycza).
Ta władza i stojący za nią biznes mogą lubić bezprawie gwarantowane przez Rosję. Ale jedno jest pewne, wolą spędzać ferie i trzymać pieniądze w bardziej cywilizowanych państwach.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein