Stara mądrość przedszkolna głosi – „kto się przezywa, sam się tak nazywa”.
Zdziecinnienie tzw. salonu powoduje, że zasada ta okazuje się przydatna do analizy tego środowiska. Ostatnio nasz establishment medialny oburzył się książką „Resortowe dzieci”. Ilość inwektyw była imponująca. I świadczyła o niesamowitych umiejętnościach medialnego establishmentu do projekcji, czyli przypisywania adwersarzowi własnych cech. Mając więc świadomość tej zasady, przyjrzyjmy się, co też o samych sobie mówią ludzie z TVP, „Polityki”, „Newsweeka”, NaTemat, TVN itd. „Nie warto tego nawet czytać, po co dotykać gówna”. „Jeśli piekło istnieje, to będą się w tym piekle smażyć”. „Oplują i obrzygają w ohydnym stylu”. „To żule z lumpeksu”, „taplający się w łajnie”. Cóż. Nic dodać, nic ująć. (w cudzysłowie cytaty nt. książki z Żakowskiego, Wołka, Władyki i in.).
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein