Jak opisuje dziś „Gazeta Polska Codziennie",
gen. Janusz Nosek wystawił Rosjanom członka podległej mu służby, czyli SKW. Funkcjonariusza, który miał sprawdzić, co stało się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. Przy okazji media obiegła też informacja, że rosyjscy szpiedzy wysyłali do Moskwy polskich dziennikarzy na wycieczki sponsorowane przez rosyjski koncern Acron. Ot, kolejny obrazek z życia III RP. Ale czy szef wydający swoich podwładnych obcemu i wrogiemu mocarstwu może nas dziwić? Przykład idzie przecież z góry. Wcześniej Donald Tusk wraz ze swoją ekipą wystawił Putinowi polskiego prezydenta, pozwalając rosyjskiemu politykowi dowolnie rozgrywać polską scenę polityczną. Potem pozwolił, by Rosjanie profanowali ciała ofiar katastrofy, a gdy rodziny zmarłych temu się sprzeciwiły, zorganizował na nie nagonkę polityczno-medialną. A inni członkowie platformerskiej ekipy? Rostowski wraz z premierem i ministrem spraw zagranicznych wystawiający własnych obywateli podczas rokowań ws. paktu fiskalnego.
Państwo zdradzające swoich obywateli – oto fundamenty dzisiejszego porządku politycznego. I warto, by lemingi pojęły, że takie państwo nie zapewni nigdy bezpieczeństwa ani im, ani ich rodzinom.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein