Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama

Trzeba mówić o Wołyniu

Ze zdziwieniem przeczytałem artykuł Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, który wobec zdecydowanej postawy znacznej części posłów, w tym z Prawa i Sprawiedliwości oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie 70. rocznicy apogeum ludobójstwa na W

Ze zdziwieniem przeczytałem artykuł Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, który wobec zdecydowanej postawy znacznej części posłów, w tym z Prawa i Sprawiedliwości oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie 70. rocznicy apogeum ludobójstwa na Wołyniu, napisał: „Konsekwencje ewentualnego przyjęcia ostrej uchwały wołyńskiej sprzeczne są więc z interesami Rzeczypospolitej”. Czyżby prawda o zagładzie prawie 200 tys. obywateli II RP miała być w III RP przedmiotem politycznego handlu? Czyżby miały powrócić czasy PRL-u, kiedy to ze względu na sojusz ze Związkiem Radzieckim fałszowano prawdę o zbrodni katyńskiej, która przecież też była ludobójstwem? A co z prawdą o ludobójstwie dokonanym przez Niemców w czasie ostatniej wojny światowej? Czy i ona ze względu na dobre relacje z rządem Angeli Merkel też ma być poddana zniekształceniu? Oczywiście potrzeba Polsce dobrych relacji z Ukrainą, ale zbudowanych na prawdzie, a nie na fałszu czy przeliczeniu, zwłaszcza że zdecydowana część Ukraińców nie uważa za swoich bohaterów zbrodniarzy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińskiej Powstańczej Armii i SS Galizien.
 
Reklama