Przeglądam internet i widzę, że dziś podstawowym sporem ideologicznym stał się problem, czy chłopcy w maskach pląsający przed wykładem Magdaleny Środy to przejaw skrajnego nazizmu, czy też jedyna droga walki z lewactwem. Faktem pozostaje, że lewica i tzw. młodzież lewicowa już zupełnie odleciała. Stała się w naszym państwie do tego stopnia prosystemowa, że musi kurczowo się chwytać czegokolwiek, największych nawet absurdów, byle tylko zaznaczać resztki swojej „lewicowości”. W ten sposób wydaje się jej, że ukryje fakt, iż jedyne, co potrafi, to przyklaskiwanie rządzącym. To, co jej pozostaje, to histeria wokół tańców na Uniwersytecie Warszawskim albo przyklaskiwanie prymitywnemu antyklerykalizmowi, który prezentuje „Newsweek” i jego najnowsza okładka.
Polska lewica na masce goryla i tygodniku Lisa stoi – ciężko o większy upadek. Ale chłopcy w maskach goryli też niepokoją. Pytanie, czy nie będą nas jednak ciągnęli w niekończące się medialne histerie, w debatę publiczną, która zamiast poruszać problem realnego stanu państwa, będzie rozdarta między analizą zagrożenia brunatną falą a homoterroryzmem.
Obawiam się, że taka sytuacja zadowoli zarówno Magdalenę Środę, polską lewicę, jak i goryle maski.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein