Ponury jest los dżentelmena w III RP. Pamiętacie Państwo tego wyniosłego, dobrze wychowanego pana o blond czuprynie, filozofa? Dobrze zapowiadający się, kariera polityczna stała przed nim otworem. A po kilku latach w obozie rządzącym cóż się z nim stało? Biedny los Gowina. A to zostaje zmuszony przez premiera do dołączenia się do nagonki, jako jeden z głównych „rozgrywających”, na rodziny ofiar smoleńskich, do agresji na bezbronnych. A to znów premier każe ministrowi bagatelizować polską konstytucję przy pakcie fiskalnym.
Teraz zaś minister Gowin musi stawać murem za Stefanem Niesiołowskim. Ponury to upadek dla dżentelmena bronić kamrata, który gotów jest stosować przemoc i wyzywać kobiety, który obraża zmarłych i ich rodziny. Współczuję Panu, ministrze Gowin. Choć taka dzika i skrajnie dyspozycyjna lojalność wobec premiera aż imponuje.
Czy Pański stołek naprawdę tego wart?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Dawid Wildstein