Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Piotr Lisiewicz,
31.12.2012 09:26

Rok nie wyrok

„Dwa piwka, jedno tango, jedna rumba, jeden gin... Koniaczek, kujawiaczek...” – opisywał w swym kabarecie lwowskiego sylwestra Marian Hemar. Jedni z nas dziś imprezują i otwierają szampana – statystycznie biorąc najczęściej ruskiego za 9 zł. Inni sie

„Dwa piwka, jedno tango, jedna rumba, jeden gin... Koniaczek, kujawiaczek...” – opisywał w swym kabarecie lwowskiego sylwestra Marian Hemar. Jedni z nas dziś imprezują i otwierają szampana – statystycznie biorąc najczęściej ruskiego za 9 zł. Inni siedzą w domu, łypiąc spod oka na komercyjne sylwestrowe imprezy w telewizorze i komentując je złośliwie. Wszyscy zaś myślimy o prognozach na 2013 r. dla naszego drugiego obiegu. Snuć je nie łatwo: czy czeka nas nowy solidarnościowy karnawał jak w 1980 r., czy raczej szykowany nam przez władzę „kar nawał”? Rok 2012 był czasem uaktywnienia się setek tysięcy Polaków, którzy nie bali się samoorganizować i manifestować na ulicach. To musi zaowocować czymś dobrym w roku 2013.
Ważne, by – mimo że nasze zeszłoroczne życzenia nie bardzo się spełniły – nie tracić nadziei i nie popadać w apatię, a być aktywnym. Rok nie wyrok, mawiają recydywiści. Jak zalecał Hemar: „Taż Nowy Rok nadzieją nową mami i każde serce znowu wierzyć chce, że póki wciąż coś jeszcze jest przed nami, dopóty nie jest i nie będzie źle”.
Reklama