W wielu miejscach Polski wspominamy tego dnia ofiary stanu wojennego. Od wielu lat czynimy tak również w Gdańsku, gdzie spotykamy się na modlitwie w ich intencji przy pomniku Poległych Stoczniowców, w bazylice św. Brygidy i przy pomniku Tolka Browarczyka, pierwszej ofiary stanu wojennego w naszym mieście. O zamordowanych w tamtych czasach pamiętają zawsze NSZZ „Solidarność”, byli działacze podziemia, w tym wówczas najmłodsze pokolenie, czyli Federacja Młodzieży Walczącej i środowisko kibiców Lechii Gdańsk.
Pamiętnego 13 grudnia 1981 r. dokonano po raz kolejny w dziejach naszej ojczyzny zbrodni przeciwko nadziei. Po pamiętnych wydarzeniach Sierpnia ‘80 było jej tak wiele. Zdawało się nam, że wreszcie możemy sami decydować za siebie, że możemy w prawdzie i wolności budować szczęśliwą przyszłość naszego kraju, że obłuda i fałsz nie są w stanie pokonać narodu zjednoczonego wokół NSZZ „Solidarność”.
Wciąż aktualne są marzenia, które próbowano zniszczyć siłą czołgów stanu wojennego. Jakże wiele znanych nam ze stanu wojennego metod walki z narodem powtarza się dzisiaj – po 13 grudnia ubiegłego roku – jak zły sen. Naszym krajem znowu zaczęto rządzić uchwałami, stosować prawo, tak jak rozumie je władza. Powtarza się schemat stosowany systematycznie przez komunistów w czasach powojennych, aż do mrocznych lat czasu wojennego. Warto je przypomnieć, w tym roku przecież obchodziliśmy 40. rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Popiełuszki i strajków młodzieży w obronie krzyży w szkołach. Komuniści zaraz po wojnie i po stanie wojennym rozpoczęli walkę z krzyżami, następnie wyrzucili religię ze szkół, a potem walczyli z organizacjami wychowującymi młodzież w duchu katolickim. Polskich patriotów, w tym księży, wtrącano do więzienia i w niektórych przypadkach mordowano. Naprawdę nie widać dzisiaj podobieństw? Wyrzucanie krzyży z miejsc publicznych nie dzieje się dzisiaj? Nie widzimy, jak religia jest rugowana z programów szkolnych? Nie słyszeliśmy o ks. Michale Olszewskim, dwóch więzionych pracownicach Ministerstwa Sprawiedliwości i zatrzymywanych bezprawnie politykach? O zabieranych immunitetach na obronę dobrego imienia ofiar ze Smoleńska?
Dzisiaj Polska potrzebuje nadziei, poczucia narodowej wspólnoty, odpowiedzialności. Potrzebujemy modlitewnego szturmu do nieba, by idee Solidarności wreszcie stały się naszym narodowym dobrem, fundamentem, na którym budować będziemy przyszłość naszej ojczyzny. Ludzie Solidarności muszą solidarnie trwać wokół idei budowy solidarnego państwa, tak jak przed laty – z różańcami w rękach, na pielgrzymkach do narodowych sanktuariów, na kolanach przed Najświętszym Sakramentem. Ci, którzy chcą się dzisiaj identyfikować z wyjątkowym dziedzictwem Solidarności, jednym z największych w historii świata zwycięstw nad kłamstwem i totalitarnym zniewoleniem człowieka, powinni na nowo odkryć wartości, które między 31 sierpnia 1980 r. a 13 grudnia 1981 r. były bliskie większości Polaków.