Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

TVN przegrał proces! Były pracownik mówi Niezalezna.pl: Nie chcą, aby dowiedziano się, jak wyglądało to bagno

– TVN w obronie konstytucji posługiwał się różnymi górnolotnymi hasłami, a sam tej konstytucji nie szanuje – stwierdził w rozmowie z naszym portalem były operator tej stacji Kamil Różalski, komentując przebieg procesu i prawomocny wyrok sądu dotyczący omijania przez TVN przepisów prawa pracy. Zapowiedział też, że ujawni nazwiska sędziów, którzy uwzględnili wnioski TVN o wyłączenie jawności postępowania w podobnych sprawach. – Dla mnie składanie przez nich wniosków o wyłączenie jawności jest dość oczywiste, ponieważ nie chcą, aby opinia publiczna dowiedziała się, jak tak naprawdę w środku wyglądało to bagno – dodał.

Sąd: TVN dokonał obejścia przepisów prawa pracy dotyczących zawierania umów o pracę
Sąd: TVN dokonał obejścia przepisów prawa pracy dotyczących zawierania umów o pracę
Autor:Tomasz Hamrat

Jak poinformował dziś portal wirtualnemedia.pl, były reporter TVN24 i „Faktów” TVN Robert Jałocha wygrał prawomocnie w drugiej instancji sądowy spór ze stacją z Wiertniczej. - „To oznacza, że firma, zatrudniając go przez cztery lata na umowie o dzieło, obchodziła prawo pracy. Wygrana oznacza, że dziennikarz ma otwartą drogę do zażądania wypłacenia zaległych składek” – napisano.

Uzasadniając wyrok, sędzia Liwia Bednarska stwierdziła, że Robert Jałocha został uznany, za pracownika TVN, którego z pozwaną spółką „łączył od 26 sierpnia 2010 roku do 16 listopada 2014 roku stosunek pracy na stanowisku reportera”. - (…) Analiza złożonej umowy o dzieło, jak i przebiegu współpracy, doprowadziła sąd do przekonania, że strona pozwana dokonała obejścia przepisów prawa pracy dotyczących zawierania umów o pracę i tak naprawdę powoda z pozwaną spółką łączył w wymienionym okresie stosunek pracy - argumentowała cytowana przez wirtualnemedia.pl sędzia.

„Trudno być szczęśliwym, kiedy ktoś, komu poświęca się 10 lat życia, marnuje mu kolejne trzy. Nie czuję radości, raczej jestem rozczarowany tym, że musiałem przez to przechodzić Wygrałem. Wyrok jest prawomocny"

 – napisał w mediach społecznościowych Robert Jałocha, komentując koniec sądowej batalii z byłym pracodawcą.

Jałocha pracował dla TVN na umowie o dzieło, a kiedy rozstał się ze stacją, nie otrzymał świadectwa pracy. W jego sprawie interweniowała u byłego pracodawcy Państwowa Inspekcja Pracy (PIP), która w następstwie przeprowadzonej kontroli w 2021 roku złożyła do sądu pozew o ustalenie stosunku pracy, jaki łączył dziennikarza z TVN od 2010 do 2020 roku.

Jedna z wielu spraw

Wyrok w sprawie Roberta Jałochy skomentował w rozmowie z naszym portalem były operator TVN-u Kamil Różalski, który - jak wielu innych byłych pracowników stacji - dochodzi swoich praw na drodze sądowej.

Nasz rozmówca zwrócił uwagę na dużą jego zdaniem „skalę naruszeń i jednoznaczne dowody”, dzięki którym Robert Jałocha, w imieniu którego PIP złożyła pozew, wygrał tę sprawę. Podkreślił, że stało się tak, mimo, że Jałocha występował przed sądem bez wsparcia prawnika. – To jest jednoznaczna sytuacja. Czas pokaże, czy to jest przełom, natomiast gdyby sąd nie podtrzymał tego wyroku wobec dowodów, które w sądzie złożył Robert i które my [inni byli pracownicy TVN-red.] złożyliśmy w naszych sprawach, to byłoby dla mnie kompletnie niezrozumiałe – ocenił Różalski.

Boją się jawności

Jako „skandal” określił decyzje sądów w podobnych sprawach przeciwko TVN, które na wniosek prawników stacji wyłączają jawność postępowania. – Dzieje się tak, mimo, że art. 45 konstytucji gwarantuje każdemu prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia spraw. W tym przypadku to sprawca jest chroniony poprzez wyłączenie jawności – przekonywał.

- TVN w obronie konstytucji posługiwał się różnymi górnolotnymi hasłami, a sam tej konstytucji nie szanuje. To jest kolejny przykład na hipokryzję TVN-u. Dla mnie składanie przez nich wniosków o wyłączenie jawności jest dość oczywiste, ponieważ nie chcą, aby opinia publiczna dowiedziała się jak tak naprawdę w środku wyglądało to bagno

- ocenił.

Różalski przypomniał, że podobnie jak Robert Jałocha pisze książkę na temat swojego byłego pracodawcy. – Na tę książkę ogłosiłem zbiórkę i mam nadzieję, że uda mi się zebrać niezbędne środki. Moja książka nie będzie traktowała TVN-u w sposób ulgowy, będzie tam czysta prawda o patologiach i o tym, jak do nich doszło. Będzie o tym, że ludzie (pracownicy) zostali ofiarami efektu „ugotowanej żaby” oraz pokaże, dlaczego tak wiele osób z TVN-u jest dotkniętych syndromem sztokholmskim - tłumaczył nasz rozmówca.

Wskazał jednocześnie na sądową strategię stacji, którą TVN zastosował m.in. w przypadku jego sprawy, polegającą na złożeniu wniosku o zawieszenie postępowania sądowego. – TVN złożył taki wniosek, kiedy do procesu dołączyła się prokuratura. To zawieszenie ma trwać do momentu, kiedy będzie rozstrzygnięta sprawa przeciwko decyzji ZUS i sąd na ten wniosek przystał – wyjaśnił.

- TVN boi się procesu ze mną, ponieważ moja sprawa jest bardzo mocna i powinna być dla sądu jednoznaczna. Ja przez pierwsze 15 lat pracowałem na umowie o pracę, natomiast kolejne 8 na umowie o dzieło. Wszyscy, którzy te etaty mieli, byli pod koniec 2012 roku zmuszani do ich wypowiedzenia. Kiedy zapytałem mojego dyrektora Jarosława Potasza, co będzie, jak się na to nie zgodzę, powiedział mi, że nigdzie nie znajdę pracy, więc uległem temu szantażowi

- wspominał Kamil Różalski. 

Dodał, że zamierza ujawnić nazwiska sędziów, którzy uwzględnili wnioski TVN o wyłączenie jawności postępowania oraz stara się o wytoczenie procesu w Stanach Zjednoczonych amerykańskim właścicielom stacji m.in. za naruszenie anonimowości sygnalistów, co – jak twierdzi – jest niezgodne z tamtejszym prawem.

 

 

 



Źródło: niezalezna.pl, wirtualnemedia.pl

 

#TVN #media #Kamil Różalski #Robert Jałocha #sąd #prawo pracy

po