Kryzys systemów opieki zdrowotnej nawet bogatych krajów spowodowany przez koronawirusa może być ledwie zapowiedzią permanentnego kryzysu w przyszłości. Tak to urządziła natura, że najbardziej zagrożeni wszelkimi chorobami są ludzie starsi. Tymczasem społeczeństwa, zwłaszcza zachodnie, z roku na rok są coraz starsze, bo rodzi się coraz mniej dzieci, a i ludzie żyją coraz dłużej.
Pandemia ujawniła, że nagle może zabraknąć z tego powodu miejsc w szpitalach. Jeżeli obecne trendy demograficzne się utrzymają, stan braku miejsc w szpitalach czy w ogóle zatkanie systemów opieki zdrowotnej będzie stanem permanentnym. No bo skąd brać lekarzy i pielęgniarki, skoro w ogóle jest coraz mniej dzieci i młodzieży? Na przykład we Włoszech zmarło wielu lekarzy w starszym wieku z powodu infekcji SARS-CoV-2. Gdyby było więcej młodych kadr, może nie musieliby się heroicznie narażać. To, co się dzieje, to kolejne wezwanie, zwłaszcza do młodszych pokoleń, do poważnego potraktowania rzeczywistości i porzucenia ciągłej zabawy i konsumpcji. Europie potrzebny jest nowy baby boom. Widać, że imigracja i drenaż mózgów wszystkiego nie załatwią.