Przez szalejącą epidemię koronawirusa nie odprawia się mszy św. z udziałem wiernych, nie prowadzi rekolekcji wielkopostnych i de facto świątynie są powoli zamykane. W związku z tym zyski parafii z kolekty, ofiarności parafian ulegną wkrótce obniżeniu niemal do zera. Księża potrzebują więc pomocy wiernych, by parafie mogły nadal funkcjonować. – Są do opłacenia rachunki, wiele kościołów robi remonty lub jak my coś buduje. Liczymy, że ludzie dobrej woli pomogą – mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" ks. Krzysztof Ziółkowski, proboszcz parafii św. Jana Pawła II w Radzyminie, która buduje sanktuarium papieża Polaka.
Maria Kobylińska: Trudno jest utrzymać parafie w czasach zarazy?
Ks. Krzysztof Ziółkowski: Z pewnością jest trudniej niż przed epidemią. Rzeczywiście jest trudno, ponieważ nie ma parafian w kościołach, więc nie ma też ich ofiarności, nie ma ofiar na tacę. W moim przypadku, gdy buduję świątynię św. Jana Pawła II, miałem możliwość uzbierania części pieniędzy na tę świątynię dzięki np. rekolekcjom, na które jeździłem, czy zbiórkom, które organizowaliśmy jako parafia. Natomiast w tej chwili jest to niemożliwe. Nie mamy jak pozyskiwać środków na budowę tego kościoła i na inne sprawy, a przecież jesteśmy w trakcie tworzenia jeszcze m.in. figury Matki Bożej Łaskawej.
Księdza parafia poza świątynią św. Jana Pawła II i figurą Matki Bożej Łaskawej buduje Muzeum Jana Pawła II oraz rozbudowuje Muzeum Bitwy Warszawskiej. Czy w obecnej sytuacji jest szansa, by te realizacje były kontynuowane?
W tej chwili zaczynam wstrzymywać wszelkie prace, bo nie ma możliwości, nie ma środków. Jeżeli jakieś środki do nas będą spływały, to sukcesywnie będziemy wszystko wznawiać, ale na razie nie jesteśmy w stanie kontynuować tych dzieł. Liczymy, że ludzie dobrej woli wspomogą nas w jakiś sposób, a raczej nie nas, a właśnie te obiekty i miejsca kultu, które przecież dla nich tworzymy.
Poszczególne parafie również robią wiele dla wiernych i wygląda na to, że wsparcie wierzących jest konieczne do tego, by kościoły i ich otoczenie mogły funkcjonować. Niewiele osób jednak zdaje sobie sprawę, że pieniądze z tacy przeznaczane są na utrzymanie parafii. W jaki sposób natomiast zarabiają księża?
No właśnie, z tym jest rzeczywiście problem. Niewielu zastanawia się nad tym, na co idą datki z tacy; na pewno nie do kieszeni księży, jak często się sądzi, tylko na utrzymanie parafii. Należy zrozumieć, że taca jest darem serca, nikt nikogo do tego nie przymusza. I tak jak mówiłem, nie finansuje księży, ale pozwala utrzymać dom Boży. Podstawą utrzymania księdza jest za to stypendium mszalne, czyli opłacenie intencji mszalnej. Jeżeli ktoś zamawia intencję, w jakiej dana msza św. będzie odprawiana, to ksiądz ma prawo do tej intencji. Są oczywiście też inne źródła utrzymania księdza, np. gdy kapłan prowadzi katechezę w szkole, to dostaje za nią wynagrodzenie.
CZYTAJ CAŁY WYWIAD w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!
We wtorek w @GPCodziennie - „Rząd na potęgę inwestuje w sprzęt do walki z epidemią”. pic.twitter.com/qkf5PJFWQR
— GP Codziennie (@GPCodziennie) March 30, 2020