Okazuje się, że część z 7 mln zł, które śledczy odnaleźli w skrytkach eksministra, miała pochodzić od osób, które uzyskały dzięki niemu stanowiska w zarządach państwowych spółek. Trudno nie mieć tu skojarzeń z latami 90., gdy gangsterzy zbierali haracze od warszawskich restauratorów w zamian za „ochronę”. Według prokuratury i CBA mechanizm działania Nowaka był bardzo podobny. Przynajmniej dwóch menedżerów regularnie miało odpalać mu „działy” nie tylko za pomoc w objęciu stanowisk, lecz także ich utrzymaniu. Szokować może, że w tym gronie był Jacek K., były szef największego koncernu w Polsce PKN Orlen. Może to tylko świadczyć o bardzo silnych wpływach Nowaka w rządzie PO-PSL.