Gazeta Polska: Oni obawiają się Karola Nawrockiego. Atak metodami rosyjskimi nie był przypadkowy Czytaj więcej!

Dyrektywa o pracownikach delegowanych. Zbigniew Kuźmiuk ujawnia: odwołamy się!

Okazuje się, że w czasach epidemii transport ze Wschodu jest potrzebny, bo ten zachodni jest niewydolny, natomiast jak już pandemia się kończy, to wtedy można wprowadzać różne ograniczenia. To jest nieporozumienie – mówi portalowi niezalezna.pl europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk w rozmowie z Adrianem Siwkiem.

photosforyou; pixabay.com / Creative Commons CC0

Rzecznik generalny Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) zaproponował w czwartek odrzucenie skarg Polski i Węgier na przepisy dyrektywy o pracownikach delegowanych. Dlaczego miałaby być odrzucona?

Myślę, że jednak pewne sprawy będą bardzo mocno stawiane przez premierów krajów Europy środkowo-wschodniej podczas tych debat nad ramami finansowymi, programami odbudowy. My musimy po prostu wrócić do pewnej swobody świadczenia usług, która niestety tą dyrektywą jest ograniczana. Okazuje się, że w czasach epidemii transport ze wschodu jest potrzebny, bo ten zachodni jest niewydolny, natomiast jak już pandemia się kończy, to wtedy można wprowadzać różne ograniczenia. To jest nieporozumienie. Mamy swobodę przepływu towarów, na tej swobodzie zyskują zresztą bardziej gospodarki wysoko rozwinięte. A tam, gdzie konkurencyjne są kraje Europy środkowo-wschodniej, to wprowadzane są ograniczenia. Myślę, że to się nadaje do całościowej debaty. Jest to reakcja TSUE. Myślę, że jeżeli do takiej decyzji dojdzie, to będziemy się od niej odwoływać. Ta sprawa powinna być także rozpatrzona przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Dlaczego państwom tzw. starej Unii zależy na tym, żeby te przepisy właśnie tak wyglądały?

Ich usługi traciły konkurencyjność i broniąc swoje miejsca pracy i firmy doszły do wniosku, że tego rodzaju ograniczenia mogą wprowadzać. To oczywiście dzieje się pod hasłem dumpingu socjalnego, że pracownicy z krajów Europy środkowo-wschodniej są słabiej opłacani i w związku z tym wypierają usługodawców z krajów Europy zachodniej. Ale my nie protestujemy, gdy przemysł niemiecki czy francuski zawala nas samochodami, innymi dobrami, ponieważ nie jesteśmy w stanie sprostać tej konkurencji. Jeżeli chcielibyśmy wprowadzać retorsje, to oznaczałoby, że nie ma wspólnego rynku. Moim zdaniem jest to cios w wolny rynek i nadaje się do debaty przy tych najważniejszych sprawach, takich jak budżet wieloletni, czy program odbudowy. Jeśli Unia Europejska ma z tego kryzysu jakoś wyjść, to w nie w taki sposób, że ci, co nie korzystają, wprowadzają ograniczenia.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Gazeta Polska Codziennie #TSUE #Zbigniew Kuźmiuk

Adrian Siwek