Jedne z najważniejszych miejsc rosyjskiego prawosławia – ławra Troicko-Siergijewska w Siergijewie Posadzie i ławra Peczerska (w Kijowie, ale należąca do Ukraińskiej Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego) to wciąż aktywne ogniska koronawirusa. Do tej pory zmarło albo trafiło do szpitala kilku wysoko postawionych hierarchów moskiewskiej Cerkwi w Rosji i na Ukrainie.
Na razie końca dramatu nie widać. Tymczasem nie ma takich problemów w Cerkwi Ukrainy podlegającej Konstantynopolowi, nie mówiąc o Cerkwi greckiej. To dlatego, że Cerkiew ukraińska i grecka generalnie zastosowały się do państwowych zaleceń dotyczących kwarantanny w przeciwieństwie do Cerkwi patriarchatu moskiewskiego, której duchowni w początkowej fazie wręcz ostentacyjnie lekceważyli zagrożenie. Warto o tym pamiętać w Polsce, bo pojawiają się głosy, że polski Kościół rzekomo zdradził wiernych, stosując się do państwowych przepisów i ograniczając dostęp do mszy. Dzisiaj polskie kościoły otwierają się na większą rzeszę wiernych, a rosyjska Cerkiew przeżywa dramat. Dojrzała wiara nie powinna się kierować tylko emocjami, musi być w niej także element rozumu, to też dar Boży.