Podczas wczorajszej konferencji, premier ogłosił dymisję ministra skarbu. Jednak niezalezna.pl zwróciła uwagę na jeszcze jeden fakt. Tusk unika jak ognia przyznania się do konfliktu z prezydentem. Wczoraj zapewnił, że "nie oglądał" wywiadu (w stacji radiowej- sic!), w którym jego niedawny partyjny kolega Bronisław Komorowski ocenił rząd Platformy Obywatelskiej jako zużyty i zmęczony.
Prezydent Bronisław Komorowski stacji RMF FM powiedział:
"Ten rząd już funkcjonuje pięć lat de facto. To jest długo, więc proces zmęczenia i pewnego zużycia jest oczywistością".
Oczywiście, o te słowa Donald Tusk został zapytany przez dziennikarzy podczas piątkowej konferencji. Akurat w temacie, bo premier właśnie ogłosił, że wyrzuca z rządu jednego z ministrów. Tusk nie zamierzał jednak wdawać się w polemikę z Komorowskim. Jego prawo, ale dlaczego nie powiedział tego wprost, tylko wykorzystał tak marną wymówkę.
- Niestety, nie oglądałem tego wywiadu. Przy całym szacunku dla pana prezydenta i dla stacji w jakiej ten wywiad miał miejsce, więc nie mogę tego komentować - powiedział Tusk wzbudzając zaskoczenie dziennikarzy. Skąd bowiem premier wiedział, że radiowy wywiad jest również dostępny w wersji video na stronie internetowej stacji. Przecież go nie znał. Chyba szef rządu nie posłużył się kłamstewkiem w tak błahej sprawie.
To jedno. Ale jeszcze coś innego zmusza do szukania dziury w całym. I sądzenia, że Donald Tusk unika konfrontacji z Bronisławem Komorowskim. Premier ma cały sztab pijarowców, Centrum Informacyjne Rządu, a przede wszystkim nie odstępującego go na krok rzecznika Pawła Grasia i nikt nie zrelacjonował Tuskowi co prezydent (niedawny kolega z poselskich ław) myśli o rządzie. Kto chce niech wierzy.
OBEJRZYJ JAK TUSK UNIKA ODPOWIEDZI
Źródło: niezalezna.pl,rmf24.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mn