Jak wyjaśnił reżyser, „Słonecznik” znalazł się w gronie około 150 krótkometrażowych filmów zakwalifikowanych do oscarowej rywalizacji. W przyszłym tygodniu AMPAS ogłosi krótką listę 15 kandydatów do nagrody, która zostanie ujawniona 15 grudnia.
- Film opowiada o tym, jak moja babcia, Danuta Górecka, doświadczyła wojny, w której mój dziadek został zamordowany. Mówiła, że każdego dnia grali w domu w chowanego, obawiając się żołnierzy. Później mama tłumaczyła jej, jak rozumieć śmierć i świat, w którym się znajdują, poprzez opadające płatki słonecznika. (…) Ten film jest dla mnie także symbolem tego, co dzieje się teraz, z dziećmi zagrożonymi przez polityczne konflikty na całym świecie
– mówił Balcerek.
Jak dodał, w Polsce widzowie dzielili się podobnymi doświadczeniami z dzieciństwa. W Ameryce film miał inny odbiór.
- W Nowym Jorku i w Fox Studios w Los Angeles wiele osób doceniało, że chcemy się dzielić tą historią. Przedstawiamy ją nie jako dramat wojenny, ale z kolorowej, dziecięcej perspektywy, nieczęsto oczekiwanej w takim filmie. Pracowaliśmy m.in. z ludźmi z Polski, z Włoch, Anglii, z wspaniała orkiestrą symfoniczną z Londynu, która zaprezentowała muzykę do filmu na podstawie oryginalnych utworów z lat 40., jak "O mój rozmarynie" czy "Białe róże". Buduje to część historii i kultury w filmie, którą Amerykanie bardzo podziwiają. Lubią małe elementy kreujące rzeczywistość, o których wcześniej nie słyszeli
– zauważył reżyser.
Organizatorem wydarzenia była Agata Drogowska, założycielka New York Artists and Filmmakers. Spotkanie urozmaicił występ jazzmanów Krzysztofa Medyny, Andrzeja Winnickiego i Jeffa Dingle.