„W jednym z pierwotnych plemion największą karą było przywiązanie żywego człowieka od rozkładającego się, śmierdzącego trupa. To los, jaki przeznaczyliście, nam w szczególności tym, którzy wywodzą się z pierwszego pokoleniu dorastającego po 1989 roku. Komuna szczęśliwie zdechła, ale pozostaliście wy – rozkładający się trup PRL, który wciąż zaraża rosnący obok nowy, młody organizm. Sprzeciw wobec was to obowiązek oczywisty dla każdego młodego, niezależnie myślącego człowieka… Nie napinajcie waszych zwiotczałych esbeckich muskułów, bo jesteśmy stąd i znamy tu wszystkich. Więc lepiej od razu schowajcie się za wysokim murem w swoich posiadłościach na Mazurach. To my będziemy Polską” – ten słowa z manifestu Akcji Alternatywnej Naszość” czyta w filmie Magdaleny Piejko „Naszość – tylko dla nienormalnych” Piotr Fronczewski.
Film to opowieść o buncie młodzieży z lat 90. i wczesnych dwutysięcznych przeciwko niesprawiedliwościom III RP i nierozliczeniu komunizmu. Ale co w nim robi Piotr Fronczewski? Piotr Lisiewicz, ówczesny lider Naszości wyjaśnia:
- Pan Kleks czy King Bruce Lee karate mistrz byli częścią naszej oburzającej młodości, tak samo jak w naszym niewinnym dzieciństwie byli nią Reksio, Miś Uszatek czy Żwirek z Muchomorkiem. Dlatego Fronczewski jest w filmie o historii naszego pokolenia jak najbardziej na miejscu. No a później w życiu świadomym dowiedzieliśmy się, że Fronczewski odmówił donoszenia na kolegów w zamian za ocalenie prawa jazdy, mówiąc esbekowi „Ni ch…a, będę jeździł rowerem”. No więc jeśli jakiś znany aktor pasuje do tego filmu, to właśnie Fronczewski.
Manifest, który ukazał się w 2004 r. oddaje złość ówczesnej niezależnej młodzieży na państwo, w którym tylko dzieci esbeków i komunistycznej nomenklatury mają szanse rozwoju, a niepodległość jest tylko na papierze.
W czasach, gdy Gazeta Wyborcza lansowała „autorytety”, a wśród młodzieży „lepsi” studenci mieli nie zadawać się kolegami z podstawówki co poszli do zawodówek, Naszość w swym manifeście pisała ostro o elitach III RP:
Nie mamy nic wspólnego z waszym systemem wartości. Ci, którym w życiu powiodło się lepiej, którzy zdobyli wiedzę i wykształcenie, mają obowiązek iść między tych, którym powiodło się gorzej. Taka była tradycja przedwojennej polskiej inteligencji. Zamknięcie się w salonie, traktowanie współobywateli nie jako braci, lecz jako elektoratu, który można ogłupiać w nieskończoność socjotechnicznymi zagrywkami, to zbrodnia, za którą wymierzymy wam surową karę.
Naszość wywodziła się ze świata zbuntowanej młodzieży. Pisała o tym „Jesteśmy z poznańskiego Starego Rynku i Wzgórza Przemysława, spod opery, z Bazyla, dawnego Starego Browaru, Nietoperza, Pomyłki, Dąbrówki, Stajenki Pegaza, Algiza, Dzika, Déj vu. Także z krakowskiego Stilla, z warszawskiego Monte Negro, Nory, Pod Aniołem, Widok 10/10 i spod fontanny przy Placu na Rozdrożu, wrocławskiego Kalogródka i Madnessu, toruńskiego Pilona i Pod Aniołem, przemyskiego Wyrwigrosza. Z naszych zlotów od Władysławowa i Sianożęt, przez Jankowo Dolne, po Bukowinę Tatrzańską, Zakopane i Poronin. Z bunkrów Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego”.
Trailer z mocnymi słowami czytanymi przez Piotra Fronczewskiego poniżej: