„Ola, Borys i nowi przyjaciele" to bajka terapeutyczna, która ma pomóc przyjeżdzającym do Polski dzieciom z Ukrainy odnaleźć się w nowej rzeczywistości i dodać im otuchy. W pracę nad publikacją zaangażowało się ponad 20 osób i instytucji.
Bajka "Ola, Borys i nowi przyjaciele" powstała z myślą o dzieciach w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, które wraz ze swoimi opiekunami były zmuszone opuścić Ukrainę w związku z wybuchem wojny. Do tej pory książka dostępna była w wersji elektronicznej oraz w formie animowanej w serwisie YouTube. Dzięki wsparciu Instytutu Heweliusza ukazała się także drukiem w nakładzie 10 tys. egzemplarzy i obecnie trwa jej dystrybucja po samorządach, bibliotekach i szkołach.
Pomysłodawcami powstania książki byli dr hab. Justyna Ziółkowska, prof. Uniwersytetu SWPS, oraz prof. Dariusz Galasiński z Uniwersytetu Wrocławskiego. W inicjatywę zaangażowało się ponad 20 osób i instytucji, które pracując charytatywnie stworzyły opowieść mającą na celu dodanie otuchy ukraińskim dzieciom.
Jak podkreśliła dr Ziółkowska, pomysł na bajkę powstał z potrzeby serca. "Forma bajki daje nam, psychologom, lingwistom szansę na to, żeby przekazać w niej pewne ważne treści, czyli np. to, że ten obcy świat może być ciekawy, fajny i dobry, że te obawy, które mogą się pojawić, gdy stykamy się z nową rzeczywistością, po chwili mogą być przygodą, w którą dzieci z Ukrainy mogą wejść. Bajka jest też najlepszym narzędziem do tego, by dzieciom z Ukrainy przekazać prosty komunikat: czekamy na was, jesteście tu mile widziani i możecie tu poznać nowych kolegów i przyjaciół – powiedziała.
Za oprawę graficzną książki odpowiedzialna była Rebecca Scambler, a ilustracje wykonała Paula Metcalf. Projekt był wspierany przez dziekana Wydziału Psychologii SWPS dr hab. Tomasza Grzyba, oraz byłego rektora Uniwersytetu Wrocławskiego prof. dr hab. Przemysława Wiszewskiego.
Bajka opowiada o rodzeństwie - Oli i Borysie - którzy wysiadają z pociągu w polskim mieście, trafiają do tymczasowego domu i powoli eksplorują nowy, obcy świat. "Ola jest trochę bardziej wycofana, nieśmiała, niechętna do wchodzenia w kontakty z rówieśnikami. Borys z kolei jest bardzo otwarty i gotowy do tego, żeby w ten świat się angażować. To zróżnicowanie ich reakcji emocjonalnych wynika właśnie z tego, by te różne sposoby reagowania na nowość normalizować, a więc, żeby dzieci czytające tę bajkę mogły w niej odnaleźć chociaż cząstkę siebie" – wyjaśniła dr Ziółkowska.
Zwróciła uwagę, że w bajkach terapeutycznych chodzi o to, aby z jednej strony pokazywać różne sposoby reagowania na problem, nową sytuację, a z drugiej - dodawać otuchy i podpowiadać, jak sobie z tą nowością radzić. "Dlatego w bajce pokazujemy, że Ola próbuje, mimo wszystko, zmierzyć się z tymi swoimi niepokojami i nawiązuje kontakty z dziećmi na placu zabaw, bo język zabawy jest językiem uniwersalnym i czasem po prostu wystarczy dać dzieciom przestrzeń do tego, żeby mogły zachowywać się jak dzieci" – wskazała psycholog.
"Kolejny raz w życiu poczułam się jak w bajce, bo ilość pozytywnych emocji i ludzi, która się uwolniła nie tylko przy tym projekcie, ale w ogóle w tej trudnej sytuacji, w której się znajdujemy, jest naprawdę niesamowita. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni odzewem, z jakim spotkało się wydanie bajki. Zgłaszają się po nią do nas fundacje, szkoły, biblioteki, ale także osoby prywatne"
– podkreśliła założycielka i prezes zarządu Instytutu Heweliusza Ilona Byra.
Dodała, że po upływie zaledwie kilku dni, nakład książki już się kończy. "Wiemy, że będzie potrzebne nie tylko kolejne 10 tys., ale dużo, dużo więcej. Dlatego apelujemy do kolejnych instytucji, żeby przyłączyły się do tej akcji, stały się jej mecenasami. Zainteresowane instytucje mogą skontaktować się z Uniwersytetem Wrocławskim lub SWPS z zapytaniem, jakie środki mogą przekazać po to, aby bajka dotarła do rąk wszystkich dzieci, które jej potrzebują" – zaapelowała Byra wskazując, że publikacja nie ma charakteru lokalnego i może być kolportowana wszędzie tam, gdzie przebywają dzisiaj ukraińskie dzieci.
"Docierają do nas również osoby z innych państw, m.in. z Łotwy i Litwy, więc bajka ma szansę pomóc dzieciom z Ukrainy, które trafiły także do innych krajów. Pojawił się też pomysł, żeby kontynuować historię Oli i Borysa. Na tę chwilę chcemy w wystarczającej ilości wydrukować i dystrybuować bajkę wśród osób, które jej potrzebują, ale jest w nas jeszcze dużo siły do tego, żeby tę historię kontynuować"
– dodała dr Ziółkowska.