Choć tradycyjne ładowanie „z gniazdka” wciąż cieszy się sporą popularnością, a ładowanie indukcyjne zyskujące w ostatnich latach coraz większe zainteresowanie to już standard – czas na kolejne innowacje. Zdaniem ekspertów przyszłością mogą okazać się ładowarki oparte na ultradźwiękach czy falach radiowych.
W przyszłości ładowanie przedmiotów codziennego użytku będzie możliwe nie tylko bez kabli, ale też bez stacji ładujących. Już teraz start-upy pracują nad ładowaniem telefonów „z powietrza”. Bostoński system WiTricity znany jest z technologii ładowania bezprzewodowego rezonansu magnetycznego. Inne wykorzystują nadajniki z miniantenami i ładują w ten sposób wszystkie przedmioty z uruchomioną technologią Bluetooth. Ładowarki indukcyjne, jeszcze niedawno traktowane jako gadżet, teraz o mocy nawet 24 W, naładują baterię od zera w ciągu godziny.
Większość bezprzewodowych platform zasilania i ładowania wykorzystuje do przesyłania energii zmienne w czasie pola elektryczne, magnetyczne lub elektromagnetyczne. Ładowanie staje się coraz prostsze, nie wymaga kabli, a przedmioty często ładują się po prostu same.
Tymczasem coraz większe zamieszanie na rynku robi technologia ładowania bezprzewodowego rezonansu magnetycznego, która opiera się na sprzężonych obiektach do przekazywania mocy. Platforma składa się z nadajników i odbiorników, w których znajdują się anteny magnetyczne dostrojone do tej samej częstotliwości, co pozwala jej ładować wiele urządzeń jednocześnie.
Inny system ładowania bezprzewodowego umożliwia natomiast ładowanie urządzenia znajdującego się w tym samym otoczeniu co platforma, a nadajnik do wyszukiwania urządzeń wykorzystuje Bluetooth.
Nad jeszcze innym sposobem ładowania pracuje start-up uBeam. Zamiast tradycyjnych metod wykorzystuje energię ultradźwiękową, a nadajnik emituje dźwięk o wysokiej częstotliwości, niesłyszalny dla ludzi i zwierząt. Jak dotąd wciąż nie opracowano jednak gotowego urządzenia, ale udowadnia, że ultradźwięki mogą ładować przedmioty znacznie szybciej niż tradycyjne ładowarki.
Staramy się stworzyć sytuację, kiedy baterie, urządzenia mobilne i akcesoria, które je ładują, będą w stanie naładować dane urządzenie w kilka–kilkanaście minut. Na razie i tak wyprzedziliśmy branżę telefoniczną, ponieważ urządzenia mobilne nie są w stanie przyjąć takiej energii, którą jesteśmy w stanie im zaoferować.
- tłumaczy Kacper Kowalewski.
Kolejne firmy opracowują coraz to nowsze metody do ładowania. Start-up z Kalifornijskiego Instytutu Technologii zbudował bezprzewodowy system ładowania, który przesyła energię elektryczną za pomocą fal radiowych o wysokiej częstotliwości. Firma zaprezentowała trzy prototypowe produkty do ładowania. System ładowania biurka może bezprzewodowo ładować prawie każdy gadżet w odległości kilku metrów, płytka sufitowa ma znacznie większy zasięg, a wędrujący robot sprzątający porusza się po domu i ładuje inteligentne domowe gadżety.
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów, w przyszłości, wraz ze zmianami stylu zycia będziemy musieli liczyć się ze zmianą sposobów ładowania urządzeń mobilnych i nie tylko. Przedmioty mogą być ładowane nawet z powietrza, np. za pomocą mikrofal przesyłających na Ziemię energię słoneczną.
Niektóre start-upy starają się wprowadzić możliwość ładowania z powietrza, bez dotykania, bez żadnych kabli, nawet do stacji ładującej. Pracują nad tym, ale musimy jeszcze poczekać na pierwsze rozwiązania.
- przekonuje prezes Baseus Polska.