Kalwaria po łacinie. Golgota po hebrajsku. Wzgórze Czaszki, na którym pod Jerozolimą dokonywano egzekucji skazańców. Tam, gdzie ukrzyżowano Jezusa. Święta Góra. Metaforycznie „golgotą” nazywa się także całą mękę Chrystusa, począwszy od modlitwy w Ogrójcu. Przez wieki, na całym świecie wykształciła się tradycja budowania miejsc, w których odprawia się Drogę Krzyżową, miejsc przypominających układem pasyjne wzgórze z Ewangelii. Do dziś doliczyć się można ponad 1800 takich kompleksów, najwięcej znajduje się w Austrii, Niemczech, na Węgrzech i w Polsce. Kilka kalwarii polskich to słynne od wieków sanktuaria o wyjątkowych walorach architektonicznych i duchowych - pisze Tomasz Łysiak w "Gazecie Polskiej".
Kiedy w IV wieku do Jerozolimy przybyła św. Helena, nie tylko odnalazła relikwie Krzyża na Golgocie, ale też wskazała w mieście najważniejsze dla chrześcijan punkty związane z ziemską wędrówką Jezusa. W miejscu męki, ukrzyżowania, złożenia do grobu i zmartwychwstania Chrystusa wzniesiono wówczas – na polecenie cesarza Konstantyna – Bazylikę Grobu Pańskiego, Sanctum Sepulchrum.
W średniowieczu pielgrzymki do Ziemi Świętej były częstym wyrazem pobożności i potrzeb religijnych ludzi – niosły ze sobą głębokie przeżycia duchowe, mistyczne, ale były też formą przebłagania za grzechy. Niestety, wiązały się z tym duże koszty, a na pielgrzymów czyhało w drodze wiele niebezpieczeństw. Ot, w pierwszym w języku polskim dzienniku wyprawy do Ziemi Świętej Jana Gorczyńskiego potencjalni pielgrzymi mogli wyczytać, ile problemów napotkają podczas takiej peregrynacji: a to trzeba będzie płacić haracze za przejazd, a to ryzykować życie czy wręcz przymierać głodem.
Stąd narodził się pomysł, by budować w swoich krajach tzw. Nowe Jerozolimy, odwzorujące miejsca Męki Pańskiej z Ziemi Świętej. Wyprawa do jakiejś nieodległej kalwarii wiązała się bowiem z o wiele mniejszym niebezpieczeństwem.
Od XV wieku zaczęła kwitnąć w Europie tradycja wznoszenia na wzgórzach przypominających jerozolimską Golgotę, kaplic czy kościółków umożliwiających odprawianie pasyjnych nabożeństw i Drogi Krzyżowej – każda kapliczka była jedną ze stacji. Historycy włoscy piszą o kalwariach pojawiających się już na przełomie XIII i XIV wieku, ale ta pierwsza włoska z pewną datacją to kalwaria w Lombardii na Sacro Monte di Varallo (1486 rok), która stanowiła zalążek grupy w sumie 9 zespołów sakralnych o nazwie Święte Góry Piemontu i Lombardii (ostatnią wzniesiono w Valperdze w 1712 roku). Szereg kalwarii powstających w Europie, wzorujących się na idei Via Dolorosa w Jerozolimie, umiejscawiano najczęściej w terenie o szczególnych walorach krajobrazowych. Prymat tej najstarszej, znanej nam kalwarii dzierży hiszpańska święta góra w okolicach Kordoby, gdzie zespół kaplic wzniósł dominikanin Alwarus (najprawdopodobniej w latach 1405–1420).
W Polsce kalwarie powstawały od wieku XVII, zaś za pierwszą i najstarszą uchodzi Kalwaria Zebrzydowska. Opowieść o jej powstaniu zacząć trzeba od roku 1600, kiedy to starosta krakowski i marszałek wielki koronny, Mikołaj Zebrzydowski, ufundował niedaleko swego zamku w Lanckoronie kaplicę.
Budynek został postawiony na górze Żar. Kaplica miała przypominać jerozolimską kaplicę Golgoty. Gdy pierwszy budynek był już gotowy, Zebrzydowski zaczął myśleć o kolejnym – i tak powstała nieopodal kaplica Grobu Chrystusowego. Zebrzydowski wysłał wcześniej do Ziemi Świętej swego dworzanina, Hieronima Strzałę; ten zaś przywiózł z Jerozolimy dwa gipsowe modele – właśnie Kaplicy Krzyża Świętego i Kaplicy Grobu Chrystusa.
Zaczytywał się Zebrzydowski w popularnym wówczas dziele Chrystiana Andrychomiusza (z opisami Ziemi Świętej z czasów Chrystusa) i z kart tej książki czerpał inspiracje. Obok kaplic postanowił jeszcze ufundować klasztor dla bernardynów. W roku 1603 rozpoczęto budowę nie tylko zabudowań klasztornych, ale też kościoła. Idea odtwarzania topografii Ziemi Świętej towarzyszyła staroście nieustannie i postanowił on jeszcze bardziej projekt rozwinąć. Zatrudnił najlepszych architektów, artystów, złotników i zlecił im budowę kompleksu kolejnych kaplic – i tak w latach 1604–1617 powstawała Kalwaria Zebrzydowska. To, co początkowo miało być miejscem „prywatnym”, stało się wkrótce miejscem świętym dla wielu pielgrzymów, a to także za sprawą kultu Maryjnego. Popularności na pewno dodawał fakt, iż Kalwaria Zebrzydowska odwzorowywała konkretne miejsca w Ziemi Świętej.
Pielgrzym mógł w niej zobaczyć następujące stacje/kaplice: Ratusz Piłata, Grób Pana Jezusa, Ogrójec, Pojmanie, Dom Annasza, Dom Kajfasza, Pałac Heroda, Grób Matki Bożej, Włożenie Krzyża, Serce Marii, Drugi Upadek i Wieczernik. Mikołaj zmarł, ale dzieło jego kontynuował syn Jan, który począwszy od roku 1620 wzniósł: kaplicę Na Cedronie, Bramę Wschodnią, Pierwszy Upadek, Cyrenejczyka, Weronikę, pustelnię św. Heleny, Gradusy (święte Schody), kaplicę Znalezienia Krzyża Świętego i jeszcze osiem kaplic Maryjnych.
Równie znana jest – także XVII-wieczna – Kalwaria Pacławska. Jej powstanie zawdzięczamy przodkowi słynnego autora „Zemsty”, a mianowicie Andrzejowi Maksymilianowi Fredrze. To on właśnie, w roku 1665, wpadł na pomysł wzniesienia w Pacławiu, niedaleko Przemyśla, drewnianego klasztoru i kościoła jako zalążka kalwarii. Ponoć idea zrodziła się w trakcie podróży do Ziemi Świętej. Z Kalwarią Pacławską wiąże się legenda, opisana także sienkiewiczowskim piórem, o obrazie Matki Boskiej, który znikł z Kamieńca, gdy zdobyli go pohańcy. Turcy mieli ponoć wrzucić go do rzeki. Ale Matka Boża objawiła się we śnie pewnemu starcowi, mówiąc, gdzie znajduje się Jej wizerunek. Starzec wydobył obraz z wody i według wskazań Madonny zaniósł do Pacławskiej Kalwarii. Potem franciszkanie z Kamieńca chcieli odzyskać cudowny obraz, lecz ten pozostał już w nowym sanktuarium. Matka Boża Pacławska, zwana też „Słuchającą”, ze względu na nietypowo odsłonięte ucho, słynie z wielu cudów, a prośby do niej kierowane są często wysłuchiwane. Ileż to wspaniałych postaci zginało przed Nią kolano – od hetmanów Żołkiewskiego i Czarnieckiego po królów – Jana Kazimierza i Jana III Sobieskiego. W XVIII wieku część drewnianych budynków przebudowano, aby w końcu doprowadzić do stanu, w którym na wzgórzach można przejść między 35 murowanymi i 7 drewnianymi kaplicami kalwaryjskimi. W Kalwarii Pacławskiej są dwie „ścieżki” modlitewne: Dróżki Pana Jezusa, składające się z 28 stacji, i Dróżki Matki Bożej (16 stacji) oraz Dróżki Pogrzebu i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (14 stacji).
Z polskich kalwarii wymienić można jeszcze Krzeszowską, Leżajską, na Górze Św. Anny, Wejherowską w sercu Kaszub, wzniesioną w połowie wieku XVII przez Jakuba Wejhera, czy również XVII-wieczną Kalwarię Pakoską. A jest ich przecież dużo więcej.
Piękną historię powstania miała Kalwaria Wileńska – asumpt do jej zbudowania dał biskup Białłozor, oddając pod jej wzniesienie część terenów biskupich. Miała ona być wotum dziękczynnym za ocalenie miasta z ucisku Moskali w latach 1655–1660. Także ona, jak wiele innych z tego okresu, bazowała na opisie zawartym w dziele Andrychomiusza. Piękna architektura i malarstwo to jednak nie wszystko, co przyciąga uwagę Polaka do tego miejsca – oto na cmentarzu w pobliżu Kalwarii pochowani są żołnierze Armii Krajowej, którzy polegli w czasie bitwy pod Krawczunami (13 lipca 1944 roku), stoczonej w ramach operacji Ostra Brama. Polacy bili się tam z liczącym 3 tysiące żołnierzy oddziałem niemieckim. Zginęło wówczas około tysiąca Niemców. Straty po stronie polskiej wyniosły 79 poległych. Zginął także dowódca I Wileńskiej Brygady AK, kpt. Czesław Grombczewski, ps. Jurand.
I tak to splata się w Kalwarii Wileńskiej historia Krzyża Chrystusowego z losem Polaków. Idea poświęcenia, oddania życia za świętą sprawę polską w ciszy kalwaryjskiego cmentarzyka wybrzmiewa jakoś mocniej, gdy całkiem niedaleko są kapliczki, stacje upamiętniające mękę Jezusa. Czy to bowiem idea patetycznego natchnienia religijnego kazała – już od czasów zaborów i kilku powstań wzniecanych, by ojczyzna zmartwychwstała – kolejnym pokoleniom polskich patriotów na sztandary brać Matkę Bożą, czy też faktyczna wiara? Wypełnione kościoły, patriotyczne śpiewy religijne, uroczyście celebrowane Msze Święte oraz w sposób szczególnie wzniosły świętowanie Wielkiej Nocy były dla nas czymś więcej niż tradycją, były wyznaniem wiary w polskość splecioną z przesłaniem Krzyża. Ryngrafy z Matką Bożą chronić miały nie tylko przed kulą, ale też przed pociskiem zwątpienia, zła, upadku moralnego, który mógłby nas doprowadzić do zguby. Jednocześnie za tym wyznaniem szła faktyczna męka i poświęcenie wielu Polaków – karani przez zaborców za bunty i spiskowanie, wywożeni byli na Sybir, wtrącani do więzień, wreszcie zabijani. Cierpienie fizyczne łatwiej było jednak znieść, gdy ducha gruntowała wiara w Tego, który przez Golgotę odkupił nas wszystkich, zbawił, zanegował śmierć.
Jednym z najważniejszych wzgórz zdobywanych przez żołnierzy polskich pod Monte Cassino jest wzgórze nr 593. Od wieków zwane ono było przez mnichów benedyktyńskich z klasztoru Kalwarią (Monte Calvario), gdyż tam właśnie w czasie świąt Wielkiej Nocy odbywały się drogi krzyżowe, tam też stawiano trzy krzyże odwzorowujące scenę z Męki Chrystusa. W 1944 roku wykrwawili się tam żołnierze kilku narodowości. W końcu wzgórze zdobyli Polacy, płacąc ogromną daninę krwi. Wielu z nich, przed śmiercią, szeptało swe wyznanie wiary: „Za Polskę!”.
Kalwaria polska to nie tylko historia przywiązania do tradycji, wiary, modlitwy, to także metafora polskiego losu – ciągłej, nieugiętej, pełnej trudów i cierpień walki o piękne jutro dla Ojczyzny.
Niemal wszystkie polskie organizacje, kliniki i poradnie zajmujące się transseksualizmem i zmianą płci, także u dzieci, od kilku lat powołują się na standardy WPATH – amerykańskiej organizacji pozarządowej, która ...
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) March 28, 2024
Czytaj więcej w #GazetaPolska ⤵️https://t.co/9znsAzoNMj